Do niedawna zwykłe chaszcze brałam po prostu za zwykłe chaszcze. Ale okazuje się, że najczęściej chaszcze wcale nie są tylko chaszczami. W chaszczach rosną... zioła! Właściwie większość roślin tworzących jakieś bezładne zbiorowiska gdzieś przy polnych drogach, na nieużytkach, łąkach i przy lesie ma jakieś, większe lub mniejsze, właściwości lecznicze.
Oczywiście każda roślina występuje najczęściej w określonych warunkach - w miejscu nasłonecznionym lub zacienionym, suchym lub wilgotnym, więc jeżeli szukamy konkretnego gatunku - lepiej sprawdzić gdzie rośnie przed udaniem się na łowy. Ale jeżeli same nie wiemy, czego chcemy, możemy iść się rozejrzeć. Proponuję Wam kilka miejsc, gdzie według mnie najłatwiej spotkać rośliny lecznicze:
pobocza polnych dróg
pola i niedawne pola
skraj lasu
nieużytki
zarośnięty brzeg jeziora
zarośla wszelkiego rodzaju
łąki, w szczególności te koszone od czasu do czasu
Oczywiście przestrzegam przed zbieraniem roślin, których nie znamy. Nie zbierajmy ziół na siłę. Wydaje mi się, że niełatwo byłoby otruć się rośliną, ale wszystko jest możliwe. No i przestrzegam przed {barszczem}. Uważajmy na niego podczas wszystkich wycieczek i spacerów, nie dotykajmy z ciekawości i nie pozwalajmy zbliżać się do niego dzieciom, ani nikomu innemu. Sama spotkałam trzy okazy i z trudem powstrzymałam się przed sprawdzeniem, czy to naprawdę on. Ale ja wiem, czuję, że to był on. Trudno go przegapić, całkiem młode krzaczki mają po prawie dwa metry wysokości.
Gdzie znalazłam zioła, które zbierałam?
skrzyp - na łąkach - koszonych, niekoszonych oraz na dawnym polu
bratek - na "czynnym" polu - zanim zboże urosło i później, po jego skoszeniu
pokrzywa - na poboczach dróg i różnych nieużytkach, ale żadna nie nadawała się do zbioru
lipa - mam w ogródku, ale jeżeli ktoś nie ma, może znaleźć ją na przykład w starym parku - byleby z dala od ulicy
brzoza - w lesie
mięta - akurat w okolicach drogi widocznej na zdjęciu, ale jest to teren wilgotny - mięta lubi wilgoć
dziurawiec - na łące
Apteka - też się liczy? W końcu musiałam zaprzestać zbiorów bratka, bo urosło zboże i nie mogłam go znaleźć, a na moim polu wyrósł barszcz.
Przypominam tylko, że zioła zbieramy rano, zanim opadnie rosa lub wieczorami - gdy już się pojawi, suszymy w przewiewnym, zacienionym pomieszczeniu i nie przechowujemy w folii, a w materiałowych workach.
Zbieracie zioła? Niedawno naprawdę miałam fazę na własnoręczne zbieranie i suszenie ziół, ale teraz znów kupuję je w aptece. Wydaje mi się, że robię coś źle, a poza tym jestem zbyt leniwa. A krzaczyska oglądam raczej hobbystycznie. Dopóki pamiętam - fioletowa roślinka zaprezentowana w ostatnim Puszystym Pamiętniku najprawdopodobniej jest bukwicą zwyczajną. A najnowsza część Pamiętnika najprawdopodobniej nie ukaże się w ten poniedziałek - nie mam nowych zdjęć do opublikowania!
I pamiętajcie - strzeżcie się barszczu!
Jak byłam dzieckiem zbierałam "barszcz" na "zupę";) Ale przyznam się bez bicia, że dopiero po przeczytaniu Twojego postu dowidziałam się co to jest:/
OdpowiedzUsuńO rety! To może nie jest aż tak straszny, jak go piszą. Ale wyczytałam, że jest kilka odmian ;)
UsuńBarszcz Sosnowskiego i Mantegazziego to zdecydowanie rośliny, których należy unikać (niektórzy uważają, że to jeden i ten sam gatunek). Są to niebezpieczne gatunki inwazyjne zarówno dla człowieka jak i środowiska. Mastiff pewnie chodziło o innego przedstawiciela rodzaju Heracleum - barszcz zwyczajny H. sphondylium.
UsuńRadziłabym uważać podczas zbierania gatunków z rodziny baldaszkowatych. Należą do niej także rośliny silnie trujące (szalej, szczwół, blekot), które można łatwo pomylić z innymi. Sama natknęłam się na praktykach na cykutę rosnącą bardzo niewinnie nad jeziorem.
"Szaleju się najadłaś?!" Uwielbiam tą nazwę :D Czy Ty studiujesz może coś związanego z zielarstwem? ;)
UsuńW środę zostałam mgr biologii :P
UsuńNie pomyślałabym, że na biologii uczą tak ciekawych rzeczy :D Gratuluję!
UsuńJeśli wybierze się botanikę, to właśnie takich uczą :) Dzięki!
UsuńPrzyznam, że aby zbierać zioła i samej je obrabiać trzeba się na nich dobrze znać ;). W okół nas istnieje bardzo duża ilość ogólnodostępnych ziół o różnych właściwościach od leczniczych po uspokajające czy nawet halucynogenne. Przede wszystkim należy uważać, na zioła, które mogą nam zaszkodzić. Bardzo często jest tak, że niektóre z tych ziółek szkodzą np. kiedy spożyjemy ich zbyt dużo.
Usuńbrr, jak słyszę o barszczu to mnie ciarki przechodza :P na ogrodku mam roslinke podobną, jak się jej dotknie podczas kwitnienia to bąble murowane :/ u mnie skrzyp rosnie przy drodze na łąkę :D
OdpowiedzUsuńTa parząca roślinka - zasadzona, czy sama się zasiała? U nas rosło coś barszczopodobnego i to w zastraszającym tempie. Na szczęście tata się tego czegoś pozbył. I teraz rośnie za płotem!
UsuńJa ostatnio byłam na rwaniu porzeczek i między krzaczkami rósł sobie skrzyp. Oczywiście porzeczki poszły w odstawkę i rwałam skrzyp. Pan Teść nie pryska żadnymi chemiami porzeczek, więc wiem, że skrzyp jest czyściutki pod tym względem.
OdpowiedzUsuńDo tej pory skrzyp spotykałam tylko na cmentarzu, ale nie wiem czy to dobry pomysł, żeby go stamtąd zabierać do domu na parzenie :D
A ja mam tylko jeden krzaczek porzeczek :( Też nie pryskamy, a owoce ogromne i pyszne! Z cmentarzem to raczej lepiej nie :D
Usuńja na cmentarzu kiedyś znalazłam piękną melisę;)rzecz jasna zostawiłam ją w spokoju;)
UsuńWłaśnie ususzyłam lipę :) będę próbować wkrótce w płukance, takiej "żywej" jeszcze nie miałam, tylko kupną :) tym bardziej jestem ciekawa
OdpowiedzUsuńMi lipa zdecydowanie nie służy. Próbowałam płukać nawet nieususzoną, bo podobno ma nawilżać, ale efektem były splątane, matowe i szorstkie w dotyku włosy :/ A jak sprawdza się u Ciebie?
UsuńJakoś nie przepadam za zbieraniem ziół... Chyba jestem na to zbyt leniwa jednak..
OdpowiedzUsuńZbyt leniwa - skąd ja to znam... :)
Usuńbarszcz... brzmi groźnie :p
OdpowiedzUsuńw mieście nie myślę o zbieraniu ziół, na wsi raczej też nie zamierzam - boję się, że popełnię jakiś straszny błąd i tylko sobie zaszkodzę ;p
Naprawdę brzmi groźnie! Popatrz tylko na zdjęcia oparzeń, brrr!
UsuńZ tym barszczem to dziwna sprawa. Słyszałam o nim wiele, ale u siebie nigdy nie widziałam (mieszkam w woj. mazowieckim). Zdarzyło mi się zaledwie zobaczyć ze dwa razy barszcz zwyczajny. Ale teraz odświeżyłam sobie moją wiedzę na ten temat i uważam, że to całkiem dobrze, że u mnie nie rośnie - lubię tworzyć bukiety z czego popadnie;)
OdpowiedzUsuńA kwiaty barszcz ma naprawdę okazałe i ciekawie wyglądające :D W pobliżu mojego płotu rozplenił się zwyczajny, ale ten rosnący kawałek dalej to ewidentnie okaz parzący :/
UsuńJa zbieram jedynie pokrzywę ;) Jakoś nie wpadłam na to, żeby zbierać i inne zioła :D Wiele słyszałam o tym barszczu i naoglądałam się strasznych zdjęć w internecie. Trzeba pamiętać, żeby omijać go szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńA ja chciałam zebrać właśnie pokrzywę (w maju) i jak na złość - nigdzie nie mogłam jej znaleźć :D
UsuńKiedyś poparzyłam się barszczem;/
OdpowiedzUsuńO, czyli to nie tylko legenda ;)
Usuń''Wydaje mi się, że niełatwo byłoby otruć się rośliną'' - Lukrecja Borgia w grobie sie przewraca...
OdpowiedzUsuńDo poczytania: http://www.atlas-roslin.pl/rosliny-trujace.htm
Oj, no mogę dodać do czyjejś porcji sałatki cisa, nie ma sprawy :P Niedokładnie sprecyzowałam, miałam na myśli na przykład pójście na zbiory skrzypu i pokrzywy i otrucie się czymś, co z nimi pomylimy :(
UsuńZbierałam trochę ziół w tym sezonie - pokrzywa, kwiaty lipy, skrzyp, płatki nagietka... Dopadła mnie jednak myśl, że przecież cały mój las, który jest tai niby czysty i z daleka od zabudowań, jest pryskany przeciw komarom! Dlatego pić naparów raczej nie będę, zużyję to zielsko na włosy;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak się zastanawiam - lepiej las, czy własną skórę :D Ile litrów środka antykomarowego na siebie wylałam w tym sezonie to tylko "bór szumiący" raczy wiedzieć.
UsuńTrzeba uważać nie tylko na barszcz, ale i na skrzyp - są tylko dwie odmiany, które można używać leczniczo.
OdpowiedzUsuń