Pięć popularnych, ogólnodostępnych i - jak znam życie - niedocenianych ziółek oraz pomysły na ich wykorzystanie. Dziś wybrałam te najbardziej uniwersalne, do wykorzystania w pielęgnacji twarzy.
Zauważyłam, że mam tak co roku, gdy nadchodzi wiosna. Zaczynam interesować się ziołami. Wyciągam swoje książki i kombinuję. W tym roku zrealizowałam zaledwie jeden ze swoich licznych pomysłów, ale większość roślin nawet nie zdążyła się rozwinąć, a do końca sezonu mam mnóstwo czasu. Poza tym kto mówi, że nie można kupić już ususzonych ziół w torebkach, hm?
Ogólnie działanie ziół opiera się na zawartych w nich substancjach: alkaloidach, garbnikach, flawonoidach, witaminach, olejkach eterycznych, makro- i mikroelementach i tak dalej, i tak dalej. Rzadko kiedy zwracam uwagę na to, że zioło X zawiera ekstragalinę, bardziej interesuje mnie na przykład jego łagodząco-nawilżające działanie. Schemat będzie taki: właściwości i ewentualnie podstawowe informacje oraz pomysły na wykorzystanie.
aloes
Znacie go wszyscy, przynajmniej ze słyszenia. No i sok z liści aloesu jest bardzo często spotykanym składnikiem kosmetycznym. Wiemy, że ma działanie nawilżające. Ale oprócz tego uelastycznia i regeneruje skórę, łagodzi podrażnienia. Sprawdzi się na skórze suchej i wrażliwej, dojrzałej, podrażnionej, a także trądzikowej.
Znacie go wszyscy, a kto próbował? Maseczka z aloesu jest bardzo łatwa w wykonaniu. Wystarczy zmiażdżyć lub zmiksować liść i ewentualnie wymieszać go z - na przykład - płatkami owsianymi, w celu zagęszczenia. Bo po zmiażdżeniu zostanie prawie sam sok. Można nawet wycisnąć ten sok i nałożyć go na twarz jak tonik. I gotowe.
Co więcej - aby zastosować aloes, wcale nie trzeba go hodować. W aptekach i sklepach zielarskich sprzedawane są butelki z sokiem z liści aloesu. W SuperPharm, w promocji jeden litr kosztuje dziesięć złotych.
zielona herbata
Polecana jest głównie do cery przetłuszczającej się i z rozszerzonymi porami, ale ze wzgledu na zawartość witaminy E ma działanie antyoksydacyjne, a to przyda się każdej z nas. Witamina E bardzo dobrze komponuje się z witaminą C, która, jak doskonale wiemy, znajduje się w cytrynie. Dlatego dobrze jest pić zieloną herbatę z odrobiną cytryny{nawet lepiej smakuje}, ale gdyby przyszło Wam do głowy nakładać cytrynę na twarz zadbajcie o to, żeby nie był to owoc pryskany. Czyli te ze sklepu raczej się nie nadadzą.
Peelingów, ze względu na podrażnienie skóry, chwilowo zaprzestałam. Ale tego toniku używam codziennie, od kilku miesięcy.
pietruszka
Uwielbiam ją za cudowne rozświetlanie, rozjaśnianie i wygładzanie kolorytu cery. Działanie potwierdzone na mojej własnej skórze, efekt zauważony nie tylko przeze mnie.
Woda pietruszkowa: {przeczytałam o niej u Blondhaircare} Natkę pietruszki drobno siekamy, zalewamy zimną wodą i odstawiamy na noc do lodówki, rano przecedzamy i gotowe.
Świeża woda pachnie pietruszką, przechowywałam ją w lodówce do pięciu dni. Zimną przecierałam skórę po każdym myciu, na wilgotną nakładałam kroplę maceratu z nagietka i kwasu hialuronowego, czasem, pod makijaż, krem. Zdecydowanie muszę do tego zestawu wrócić i sprawdzić, czy i tym razem zadziała tak cudownie, jak ponad rok temu.
len
Okłady z naparu z nasion lnu {żelu lnianego} zalecane są w stanach zapalnych skóry, owrzodzeniach i wypryskach skórnych. Ma silne działanie nawilżające, wydaje mi się, że również łagodzące. Olej lniany polecany jest dla skóry suchej, łuszczącej się, swędzącej i trądzikowej, ale ja niezbyt za nim przepadałam.
Właśnie dotarło do mnie, że kilkakrotnie nakładałam żel lniany na włosy, nasionek używam bardzo często przy tworzeniu płukanek, a na twarz nigdy ich nie nakładałam! Wypróbuję je przy najbliższej okazji, sprawdzę, jak działają ugotowane w całości i zmiksowane. A trochę nawilżenia zdecydowanie mi się przyda.
Żel lniany: Około łyżki nasion lnu zalewamy około szklanką wody i gotujemy na wolnym ogniu, doprowadzając do pożądanej konsystencji.
czarny bez
Czarny bez znajduje zastosowanie przede wszystkim w postaci kąpieli i maseczek. Kwiaty mają działanie ściągające, przeciwzapalne, przeciwwysiękowe, antyseptyczne i zapobiegają pękaniu naczyń krwionośnych. Tonik z kwiatów czarnego bzu polecany jest do każdej cery, a zwłaszcza starzejącej się i ziemistej. Wygładza i zmiękcza skórę, wybiela piegi oraz łagodzi oparzenia słoneczne. Kwiaty działają bardzo korzystnie także na cerę tłustą i mieszana.
Przyznaję, brakowało mi piątego zioła i na gwałt szukałam czegoś ciekawego. Z czarnym bzem już próbowałam. Prawdopodobnie kiedyś płukałam nim włosy. Herbatkę z owoców popijam w trakcie przeziębień. Ale kwiaty, ich potencjalne działanie na skórę bardzo mnie intryguje! A gdzieś w szafce mam chyba paczkę, może spróbuję zastąpić nimi herbatę?
Mam taki plan. Mimo że cykle postów kompletnie mi nie wychodzą, to najnowszy pomysł bardzo mi się spodobał. Zdecydowałam, że będę pisać o co ciekawszych ziołach i przedstawiać pomysły na ich wykorzystanie, takie naturalnodomowe przepisy. Na przykład te, na które sama wpadłam lub te, które na własnej skórze sprawdziłam. Ewentualnie te, które wydają mi się bardzo ciekawe i mam zamiar je przetestować. Jako płynne przedłużenie tematyki naturalnych kosmetyków i domowych, czy tam kuchennych preparatów. Fajnie? Będziecie czytać?
aloes
Znacie go wszyscy, przynajmniej ze słyszenia. No i sok z liści aloesu jest bardzo często spotykanym składnikiem kosmetycznym. Wiemy, że ma działanie nawilżające. Ale oprócz tego uelastycznia i regeneruje skórę, łagodzi podrażnienia. Sprawdzi się na skórze suchej i wrażliwej, dojrzałej, podrażnionej, a także trądzikowej.
Znacie go wszyscy, a kto próbował? Maseczka z aloesu jest bardzo łatwa w wykonaniu. Wystarczy zmiażdżyć lub zmiksować liść i ewentualnie wymieszać go z - na przykład - płatkami owsianymi, w celu zagęszczenia. Bo po zmiażdżeniu zostanie prawie sam sok. Można nawet wycisnąć ten sok i nałożyć go na twarz jak tonik. I gotowe.
Co więcej - aby zastosować aloes, wcale nie trzeba go hodować. W aptekach i sklepach zielarskich sprzedawane są butelki z sokiem z liści aloesu. W SuperPharm, w promocji jeden litr kosztuje dziesięć złotych.
zielona herbata
Polecana jest głównie do cery przetłuszczającej się i z rozszerzonymi porami, ale ze wzgledu na zawartość witaminy E ma działanie antyoksydacyjne, a to przyda się każdej z nas. Witamina E bardzo dobrze komponuje się z witaminą C, która, jak doskonale wiemy, znajduje się w cytrynie. Dlatego dobrze jest pić zieloną herbatę z odrobiną cytryny{nawet lepiej smakuje}, ale gdyby przyszło Wam do głowy nakładać cytrynę na twarz zadbajcie o to, żeby nie był to owoc pryskany. Czyli te ze sklepu raczej się nie nadadzą.
Peelingów, ze względu na podrażnienie skóry, chwilowo zaprzestałam. Ale tego toniku używam codziennie, od kilku miesięcy.
pietruszka
Uwielbiam ją za cudowne rozświetlanie, rozjaśnianie i wygładzanie kolorytu cery. Działanie potwierdzone na mojej własnej skórze, efekt zauważony nie tylko przeze mnie.
Woda pietruszkowa: {przeczytałam o niej u Blondhaircare} Natkę pietruszki drobno siekamy, zalewamy zimną wodą i odstawiamy na noc do lodówki, rano przecedzamy i gotowe.
Świeża woda pachnie pietruszką, przechowywałam ją w lodówce do pięciu dni. Zimną przecierałam skórę po każdym myciu, na wilgotną nakładałam kroplę maceratu z nagietka i kwasu hialuronowego, czasem, pod makijaż, krem. Zdecydowanie muszę do tego zestawu wrócić i sprawdzić, czy i tym razem zadziała tak cudownie, jak ponad rok temu.
len
Okłady z naparu z nasion lnu {żelu lnianego} zalecane są w stanach zapalnych skóry, owrzodzeniach i wypryskach skórnych. Ma silne działanie nawilżające, wydaje mi się, że również łagodzące. Olej lniany polecany jest dla skóry suchej, łuszczącej się, swędzącej i trądzikowej, ale ja niezbyt za nim przepadałam.
Właśnie dotarło do mnie, że kilkakrotnie nakładałam żel lniany na włosy, nasionek używam bardzo często przy tworzeniu płukanek, a na twarz nigdy ich nie nakładałam! Wypróbuję je przy najbliższej okazji, sprawdzę, jak działają ugotowane w całości i zmiksowane. A trochę nawilżenia zdecydowanie mi się przyda.
Żel lniany: Około łyżki nasion lnu zalewamy około szklanką wody i gotujemy na wolnym ogniu, doprowadzając do pożądanej konsystencji.
czarny bez
Czarny bez znajduje zastosowanie przede wszystkim w postaci kąpieli i maseczek. Kwiaty mają działanie ściągające, przeciwzapalne, przeciwwysiękowe, antyseptyczne i zapobiegają pękaniu naczyń krwionośnych. Tonik z kwiatów czarnego bzu polecany jest do każdej cery, a zwłaszcza starzejącej się i ziemistej. Wygładza i zmiękcza skórę, wybiela piegi oraz łagodzi oparzenia słoneczne. Kwiaty działają bardzo korzystnie także na cerę tłustą i mieszana.
Cytat za: Blog Eve | magicznyogrod.pl
Przyznaję, brakowało mi piątego zioła i na gwałt szukałam czegoś ciekawego. Z czarnym bzem już próbowałam. Prawdopodobnie kiedyś płukałam nim włosy. Herbatkę z owoców popijam w trakcie przeziębień. Ale kwiaty, ich potencjalne działanie na skórę bardzo mnie intryguje! A gdzieś w szafce mam chyba paczkę, może spróbuję zastąpić nimi herbatę?
Zwracam uwagę na działanie alergizujące ziół. Przed zastosowaniem naparu lub jakiejkolwiek innej formy na skórę, nałóżcie zioło na jakiś czas rękę, a potem odczekajcie dobę!
Mam taki plan. Mimo że cykle postów kompletnie mi nie wychodzą, to najnowszy pomysł bardzo mi się spodobał. Zdecydowałam, że będę pisać o co ciekawszych ziołach i przedstawiać pomysły na ich wykorzystanie, takie naturalnodomowe przepisy. Na przykład te, na które sama wpadłam lub te, które na własnej skórze sprawdziłam. Ewentualnie te, które wydają mi się bardzo ciekawe i mam zamiar je przetestować. Jako płynne przedłużenie tematyki naturalnych kosmetyków i domowych, czy tam kuchennych preparatów. Fajnie? Będziecie czytać?
aloes to mój ulubieniec :DD
OdpowiedzUsuńAloes mnie ciekawi w formie żelu - na DOZie jest kilka takich propozycji pod szukaniem "aloe vera", z czego najtańszy (a podobno strasznie super i w ogóle) rzadko kiedy jest dostępny. Czysty aloes może to nie jest, wielu by atakowało kijem za te parabeny w co niektórych składach czy inne cuda - ale ja jestem mało wybredna, a na początek z tym wolałabym jednak bardziej znośną formę do stosowania na skórę. Na sam sok skusiłabym się, jak już, to głównie do wzbogacenia mojej, jakże okrutnie prostej i ubogiej, diety.
OdpowiedzUsuńŻel lniany swego czasu piłam, krótko, więc efektów nie pamiętam. Stosowania na włosy nie znam, nie chciało mi się nigdy szykować go do takich eksperymentów... choć cenowo kusi, a i jest jednym z tych ziół, które nie zaszkodziłyby rozjaśnionym włosom.
Co do pytania końcowego - lubię takie tematy, są moim zdaniem ciekawe i bardzo praktyczne, bo budzą we mnie tę chęć do eksperymentów. Czytać zatem jak najchętniej będę. (•̀ᴗ•́)و ❤
No właśnie zastanawiam się nad tymi żelami, bo to najprawdopodobniej będzie sok z dodatkiem substancji żelującej. Nie jestem pewna, ale po wyciśnięciu liścia zostaje naprawdę sam sok!
UsuńŻel lniany na włosy działa bardzo przyjemnie, silnie nawilża. Ma też dobry wpływ na skórę głowy. Muszę pokombinować, może nada się do nawilżania, przez co mógłby spowolnić przetłuszczanie się.
Na zsk jest przepis na żel aloesowy, to mieszanka koncentratu z aloesu, pantenolu i gumy ksantanowej. Zrobiłam sobie taki i jestem z niego bardzo zadowolona :) Używam rano, na twarz, wymieszanego z kremem - świetnie zmniejsza opuchliznę pod oczami :)
UsuńO ziołach zawsze poczytam :) mój ulubiony tonik był z krwiściągu i nie wiem, dlaczego zaniechałam. W ogóle ostatnio nie robię toników, głupia.
OdpowiedzUsuńNie próbowałam. Ale spróbuję. Ty mi już chyba o nim pisałaś, nieprawdaż? Bo kojarzę tę nazwę.
UsuńPewnie ta, ja zwykle 100 razy każdemu to samo powtarzam, bo nie pamiętam, co i komu już powiedziałam :D
UsuńOsobiście przerzuciłam się na hydrolaty (jak dotąd przetestowałam oczarowy i różany, oba bardzo fajne), ale kiedyś robiłam toniki z przeróżnych ziół - tymianku, rozmarynu, mydlnicy lekarskiej, kozieradki, pietruszki. I były całkiem fajne, ale moją łazienkę i kuchnię dzieli piętro, więc nigdy nie chce mi się schodzić do lodówki. Ale dzisiaj właśnie zrobiłam sobie tonik z zielonej herbaty, który będę pryskać na twarz przy noszeniu maseczki z glinki - te dwa razy w tygodniu mogę pofatygować się na parter ;).
OdpowiedzUsuńA konserwujesz te toniki? Czy tak, jak ja, robisz na bieżąco? Ja też używałam hydrolatów. Na początku byłam zachwycona, później na oba (oczar i rozmaryn) dostałam uczulenia, a potem dolewałam ich do glinek i znów byłam zachwycona : )
Usuńlubię dodatki ziołowe do kosmetyków o ile tam na pewno są :)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam lnu przy trądziku, ba ja nawet nie wiedziałam, że on może na to pomoc. Kiedyś czytałam, że aloes na nią pomaga, ale bez szału.
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie ma raczej działania typowo antybakteryjnego. Ale skoro łagodzi skórę, to może pomoże. Moja skóra szybciej się zbiera, gdy jest nawilżona i w ogóle. A żel lniany nie powinien zapychać.
Usuńtaki cykl byłby super!
OdpowiedzUsuńUwielbiam zieloną/białą herbatę jako tonik rumianku również używam ;)
OdpowiedzUsuńPopieram pomysł na ziołowy cykl. Dzięki za przypomnienie o pietruszce - od miesięcy chcę zrobić taki hydrolat, a zabieram się do tego jak pies do jeża.
OdpowiedzUsuń