Dziś zaprezentuję Wam, jaki potencjał kryje się we wspomnianym przeze mnie ostatnio domowym toniku. Na jeden ze sposobów jego wykorzystania wpadłam dzięki lekturze niezastąpionego bloga Azjatyckiego Cukru, a po zaobserwowaniu niezwykle pozytywnych efektów - popuściłam wodze wyobraźni. Teraz dzielę się moimi pomysłami z Wami. Hmm, jak można wykorzystać szklankę świeżozaparzonej i zakwaszonej zielonej herbaty?
Jak parzyć?
Tylko przypominam - zielonej herbaty nie zalewamy wrzątkiem! Ja zaparzam ją wodą o temperaturze około 70 stopni Celsjusza. Gorąca, ale nie bardzo gorąca. Nie może to być herbata aromatyzowana, ale nic nie stoi na przeszkodzie wykorzystaniu innej herbaty, choć ważna jest jej jakość. Ja używam liściastej, sypanej. Dzięki odpowiedniemu pH jej działanie jest jeszcze lepsze {patrz: poprzedni post}.
Peeling
To właśnie pomysł Cukru. Wyciągnęłam rozmiękczone, mokre liście ze szklanki, zmieszałam je z łagodnym, antybakteryjnym żelem do mycia twarzy Ziaja med {wykorzystajcie swój ulubiony!} i przez chwilę masowałam twarz.
Mycie twarzy
Skończyły mi się liście, wieczorem dysponowałam samym naparem. Po oczyszczeniu twarzy zwyczajnie, ciepłą wodą, osuszyłam ją. Na ręce wylałam odrobinę chłodnej już herbaty, zwilżyłam nią skórę i jeszcze raz umyłam żelem, domywając resztki makijażu i domykając pory - w tej roli herbata sprawdza się genialnie!
Warto mieć gąbeczkę
Czasem łączę obie powyższe metody, myjąc twarz zmoczoną w toniku gąbeczką Calypso {pięć złotych za dwie sztuki, Rossmann}. Działa odrobinę słabiej, niż peeling liśćmi, ale i tak ją lubię. Świetna do demakijażu, ciekawe urozmaicenie pielęgnacji, wygodna w użyciu.
Dla suchoskórych i wrażliwych
I dla całej reszty. Wiem, że można "myć" twarz płatkami owsianymi. Oczywiście nie chodzi tu o zmywanie makijażu czy bakterii. Płatki owsiane są genialnym peelingiem. Wystarczy zalać je wodą, pozostawić na chwilę, zamieszać i odsączyć. Zmoczone płatki można wykorzystać w roli peelingu, masując nimi twarz, a wodę owsianą - zamiast zielonej herbaty, przy tworzeniu toniku. Wyjątkowi wrażliwcy powinni być zadowoleni z wykorzystania zaparzonych, płatków owsianych. Ja nawet wolę taką wersję. Nie trzeba nawet masować nimi skóry, jeżeli nie chcemy wykonywać peelingu. Świetnie sprawdzają się w roli maseczki - zaparzone w wodzie lub mleku, z dodatkami lub bez.
Zielona herbata ma działanie antyoksydacyjne i jest polecana do cery skłonnej do przetłuszczania się. Moją genialnie wygładza, zamyka pory - wykorzystuję ją zawsze jako zakończenie zabiegu oczyszczania skóry czy demakijażu. A jeżeli go nie wykonuję - właśnie na jeden z powyższych sposobów. Natomiast płatki owsiane również wygładzają i cudownie nawilżają skórę, pisałam o nich już wiele razy.
Post w ramach akcji Blondregeneracji: Piątek - Dzień dla twarzy. Wejdźcie, przeczytajcie, wykorzystajcie nasze pomysły!
u mnie ten tonik też spisywał się dobrze, muszę do niego obowiązkowo wrócić. Teraz stosuję octowy:))
OdpowiedzUsuńwow! super super! Musze kiedyś to przetestować u mnie. Mam nadzieję, ze również będę zadowolona.
OdpowiedzUsuńWersja z peelingiem wydaje się być ciekawa ;-) jako nałogowa ' pijaczka' zielonej herbaty, muszę wypróbować ;-D
OdpowiedzUsuńIle pomysłów na zieloną herbatkę :) Pomysł na peeling mi się podoba, chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz chęć zapraszam na moje pierwsze MEGA rozdanie na blogu :) Pozdrawiam :)
Zdjęcie przypomniało mi o kupnie nowych gąbeczek :)
OdpowiedzUsuńTeż korzystałam z zielonej herbaty do przemywania twarzy, ale po kilkunastu dniach okazało się, że moja twarz, mimo, że delikatna, potrzebuje większego oczyszczacza. Tak czy siak, naturalne sposoby pielęgnacji górą :)
Jak tak czytam komentarze, to mam wrażenie, że zapuściłam twarz i niedługo zmieni się w zwykły pysk. Idę do łazienki.
OdpowiedzUsuńJa bardzo często używam peelingu z liści herbaty :)
OdpowiedzUsuńteż tak robiłam :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam zieloną herbatę dolewam napar do szamponu, używam także jako toniku, ale peelingu nigdy nie robilam ;p
OdpowiedzUsuńZieloną herbatę jednak wolę wewnętrznie.
OdpowiedzUsuńZa to zdarzyło mi się myć twarz winem które było zbyt wytrawne jak na moje pospolite wyczucie smaku;)
Bedę musiała wypróbować te sposoby :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam herbaciane toniki:)
OdpowiedzUsuńwow, muszę to koniecznie wypróbować :D zajrzyj do mnie http://celestialcosa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAle jak to 'zakwaszona'?
OdpowiedzUsuńO obniżonym pH, tonikiem z zielonej herbaty. Tym, o którym niedawno pisałam. Trafisz, czy podrzucić link?
UsuńBardzo dziękuję ale już jakoś nie będę zawracała głowy, znajdę a przy okazji poczytam inne interesujące wpisy. Jesteś bardzo miłą i pomocną dziewczyną :) Wesołych Świąt!
UsuńEasy, ja mam czas. Masz link, za ten komplement:
Usuńhttp://puszyslawa.blogspot.com/2013/12/najprostszy-sposob-na-domowy-tonik.html
A co zrobić by era trądzikowa dobrze czuła się pod makijażem ? :)
OdpowiedzUsuńsuper wpis, chętnie poczytam więcej :)
OdpowiedzUsuń