Na produkty BingoSpa po raz pierwszy natknęłam się nie gdzie indziej, tylko w blogosferze. Gdzieś o nich przeczytałam. I bardzo chciałam je mieć, ale niestety - znalezienie ich w sklepie było niemożliwe. W końcu dorwałam maski do włosów, chyba na allegro. Jedną zużyłam, jedna poleciała do którejś z czytelniczek {jesteś tu? pozdrawiam serdecznie!}. Aż tu nagle... natknęłam się na organizowaną przez firmę akcję współpracy z blogerkami.
Oszczędzę Wam szczegółów. Powiem tylko, że miałam możliwość wybrania maksymalnie trzech kosmetyków spośród kilku wymienionych w wiadomości. Wybrałam takie, których w danym momencie potrzebowałam. Niecierpliwie i z niezwykle pozytywnym nastawieniem czekałam na paczkę.
Mocny peeling błotny do twarzy
"Mocny peeling błotny z kwasem glikolowym, mlekowym i kwasami AHA. Zawiera 10% naturalnego błota z Morza Martwego, 5% mielonych pestek z owoców, kwas glikolowy, mlekowy i 50% kwasy owocowe."
Do tego sposób użycia i adnotacja o nie stosowaniu w przypadku uczulenia. Kiepska składnia i powtórki, myślałam, że tylko ja tak potrafię.
Producent wyraźnie wylicza zalety produktu. Skład faktycznie jest niezły - błoto i tak dalej, kwasy raczej jako regulatory pH, niż do złuszczania {chyba się nie mylę?}. Po raz pierwszy użyłam tegoż peelingu do speelingowania dekoltu {jak uczuli, to najwyżej golf}. Dokładnie oczyściłam skórę, wytarłam, wymasowałam, zostawiłam produkt na kilka minut, spłukałam. Skóra nieco gładsza, może nieco, minimalnie nawilżona, nieco podrażniona - jak to moja skóra po peelingu. Następnego dnia - wyraźnie ładniejsza, a i nagle pojawiające się zmiany trądzikowe - wygaszone. No to ładujemy na twarz. I tutaj nie jest już tak pięknie.
Drobinki znajdujące się w peelingu są potwornie ostre, zwyczajnie poraniły mi skórę! Nie mogłam masować się zbyt długo, co poskutkowało jedynie częściowym zdarciem skórek, które - nieusunięte całkowicie - cieszyły mnie swoim suchym, odstającym jestestwem następnego dnia. Byłoby nieźle, gdyby kwasy obecne w produkcie je rozpuściły, ale prawdopodobnie ich faktyczne stężenie jest wyjątkowo niskie. Dekolt się cieszy, więcej mazidła dla niego.
Aqua, Dead Sea Mud, Prunus Armeniaca Seed Powder, Juglans Regia Shell Powder, Prunus Armeniaca Seed Powder, Juglans Regia Shell Powder, Prunus Amygdalus Dulcis Shell Powder, Cetearyl Alcohol & Ceteareth 20, Cetyl Alcohol, Passiflora Edulis Fruit Extract, Saccharum Officinarum Extract, Citrus Medica Limonum Extract, Ananas Sativus Extract, Vitis Vinifera Extract, Glicolic Acid, Lactic Acid, Citric Acid, DMDM-Hydantoin, Methyl Paraben, Ethyl Paraben
{KWC} 18 złotych/100 gram {strona producenta}
drobnoziarnisty peeling błotny z kwasami AHA {KWC} lepsze opinie {strona producenta} tańszy
Mój dekolt go lubi, twarz woli gąbeczkę i herbatę
Maska do twarzy ze 100% olejem winogronowym
"Maska do twarzy zawiera 5% czystego oleju winogronowego oraz kompleks ujędrniający."
Wszyscy kochamy znaczek "%", ja też. Maska jest superłatwa w użyciu. Bierzemy trochę, nakładamy, czujemy dziwne uczucie, zmywamy. I przeżywamy 100% {przynajmniej w moim przypadku} zaskoczenie. To coś rozprasowało moje osiemnastoletnie, poretinoidowe zmarszczki pod oczami, a po kilku użyciach - rozjaśniło cienie. Łał. Skórę faktycznie nieco ujędrniło czy tam napięło {chociaż można ten efekt przeoczyć} i troszkę nawilżyło. Fajny produkt do modyfikowania, można go fajnie modyfikować, więc jest fajnie. Brakuje mi adnotacji o możliwości uczulenia - hydantoina, glikol propylenowy, algi - moja skóra nieco protestowała.
Aqua, Vitis Vinifera {Grape} Seed Oil, TEA, Acrylates/Steareth-20 Mathacrylate Copolymer, Propylene Glycol, Aqua, Echinacea Angustifolia Extract, Centella Asiatica Extract, Fucus Vesiculosus Extract, Trigonella Foenum-Graecum Extract, Carbomer, Propylene Glycol, Parfum, DMDM-Hydantoin, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Ethylparaben, Methylparaben, Propylparaben
12 złotych/120 gram {strona producenta}
maska cynkowa {KWC} 12 złotych/150 gram {strona producenta} tą kupię na pewno
Spoko jest, może kiedyś, może z innym olejem - składy tych masek różnią się chyba tylko olejem
Żel pod prysznic biała glinka i migdały
Żel jak żel. Dobrze się pienił, pachniał takim migdałowym cukiereczkiem. Zdecydowanie na plus to, że nie wysuszał skóry {a po Original Source jest sucha!} i w żaden sposób nie nasilał trądziku na dekolcie czy plecach, co czasem się zdarza.
Nie mam składu, ale bardzo prosty, oparty na SLeS, glinka i ekstrakt był, ale w niewielkich ilościach.
{KWC} 3,90 złotych/300 mililitrów {strona producenta}
Fajny, za tą cenę nawet bardzo fajny. Strona producenta to jednocześnie sklep, gdyby ktoś był zainteresowany.
Chcesz wiedzieć więcej?
bingo.net.pl
bingosklep.com
Recenzje produktów u Kascyska - ufam jej {o moim peelingu, maseczka cynkowa, maski z olejami winogronowym i sojowym, maska błotna, błoto z Morza Martwego Redual+} To głównie przez nią tak strasznie napaliłam się na tą maskę cynkową.
jeszcze nie miałam styczności z BS, ale jestem na kupnie w niedługim mam nadzieję czasie wypróbuję ten peeling błotny :)
OdpowiedzUsuńAle bierz ten drobnoziarnisty. Albo maskę błotną, a peeling zrób sobie z cukru ; )
UsuńJuglans regia (nie Junglans) shell powder = mielone lupiny orzechow wloskich, plus mielone pestki moreli; nic dziwnego, ze Cie poharatalo..
OdpowiedzUsuńMaska do twarzy wyglada ciekawie; po smarowaniu 100% olejem z pestek winogron nie zauwazylam tak spektakularnych efektow. Chociaz tez sa niezle.
Wiem, czemu mnie poharatało : D Spoko, byłam głodna. Liczyłam, że ktoś wytknie mi literówki. Ale że Ci się chciało?!
UsuńNo na buźce nie zmienia się nic, ale te oczy. No to chyba przez nią, bo same z siebie to na pewno nie, krem też ich nie rusza. No.
No, też dawno temu usłyszałam o tym peelingu z kwasami i się napaliłam, ale potem przeczytałam kilka niepochlebnych recenzji i sobie odpuściłam. Heyy, udostepnij mi nieco tej maski winogronowej ! Też chcę się rozprasować ! Od siebie polecam rozprasowujący krem pod oczy Oriflame, dzięki któremu porzuciłam korektor.
OdpowiedzUsuńJak będziesz grzeczna, to pogadamy. Nie stać mnie, na razie mam ziajkę. Potem mam już dwa albo trzy na oku, będę musiała zaoszczędzić na nie.
UsuńBralam udzial w calkowicie pierwszej edycji testow Bingo Spa i po niej poprosilamo wypisanie z listy mailingowej. Produkty byly bardzo przecietne...
OdpowiedzUsuńTeż już chyba więcej się nie zgłoszę, zobaczymy. Wkurza mnie konieczność umieszczania banneru, który nijak nie pasuje mi do wystroju bloga.
UsuńNie miałam, ale w sumie mogłabym się skusić.
OdpowiedzUsuńMiałam z BS tylko maskę do włosów z ekstraktem z drożdży i byłam w sumie średnio zadowolona. Niczego innego nie próbowałam, ale nie jestem pewna czy wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa na pewno maskę cynkową. Może jeszcze drożdżową i błoto. Miałam do włosów 40 składników - taki zwyklaczek, ale fajna do nawilżania skóry. Aczkolwiek - wbrew obietnicom producenta - na wypadanie włosów nie pomagała.
Usuńw maskę muszę koniecznie zainwestować :) KONIECZNIE :)
OdpowiedzUsuńW tą? Aż tak dobrze ją opisałam? : D W sumie nie kojarzę żadnej innej nawilżającej, żadnej! No, chyba że Planeta Organica.
UsuńZachęciłaś do tej maski :) peeling mam i go lubię, ale moja twarz jest odporniejsza i wszelkie zaczerwienienia lubi. Potem maść z Wit. A i gra :) w ogóle cera mi klapła ostatnio i ta maść ją ratuje, po całej nocy od razu lepiej wyglada.
OdpowiedzUsuńAuu, nie nałożyłabym maści z wit. A na twarz. Parafina z wazeliną, wbrew moim zasadom.
UsuńMam ten peeling, u mnie na szczęście się sprawdził.
OdpowiedzUsuńJa mam tą maseczkę cynkową (właśnie po ochach i achach kascyska) i kocham ją całym sercem! Tak jak pastę oczyszczającą z Ziaja seria liście Manuka
OdpowiedzUsuń