Już jakiś czas temu stwierdziłam, że aktualizacje włosowe będę publikować tylko wtedy, gdy coś się zmieni i znajdzie się coś wartego opisania. Zmieniło się i znalazło się.
Przede wszystkim włosy wyglądają lepiej i są zdrowe{!} w dotyku. Naprawdę zaczynam być z nich zadowolona i wierzę w to, że będą idealne. Coraz bardziej ciemnieją, ale prawdopodobnie oznacza to tylko tyle, że łuski są domknięte, a włosy - zdrowsze. Nawet końcówki {poza jednym fragmentem} są elastyczne, nie mam żadnych rozdwojeń. Również układają się coraz lepiej, niestety - muszę czesać je na mokro. Inaczej rozchodzą się na dwie strony, a przedziałek ciągnący się przez całą głowę nie wygląda zbyt dobrze. O kosmetykach, których używam do pielęgnacji i samym dbaniu o nie przeczytacie w kolejnym poście. Jest tego zdecydowanie zbyt wiele, jak na jeden raz.
O dziwo nawet skalp ma się lepiej. Powoli zaczynam przyzwyczajać go do stałego mycia co dwa dni {peelingi cukrowe i płukanki z mydlnicy lekarskiej}. Ograniczyłam również wypadanie włosów, ale tylko doraźnie. Nadal nie znam powodu, leczenie wewnętrzne raczej nie działa {skąd wiem? podczas przepisowych przerw we wcieraniu nadal wypadają w znacznych ilościach}.
Właściwie po przeczytaniu jej można stwierdzić, że niewiele się zmieniło. Ale w międzyczasie musiałam wrócić do codziennego mycia, skóra swędziała i znów pojawiły się objawy przywodzące na myśl ŁZS, a włosy wypadały. Udało mi się tego pozbyć, stan włosów poprawił się, nieco podrosły. Oficjalnie stwierdzam: może postępy niewidoczne na zdjęciu, ale ja jestem zadowolona.
W najbliższym czasie chcę ograniczyć puszenie się końców podczas przebywania na dworze {wilgoć, niska temperatura}, nadal walczyć z przetłuszczaniem i wypadaniem. Niestety już na własną rękę, przez dermatolożkę zostałam w dość nieprzyjemny sposób olana. Staram się również zadbać o skalp na tyle, żeby włosy w końcu stały się puszyste u nasady. Będziecie mogli rozliczyć mnie z tych planów przy okazji kolejnej aktualizacji.
Och, jakie piękne blondaski! :) Mają duży potencjał, to od razu widać.
OdpowiedzUsuńPiękne włosy, bardzo gęste i ładnie wycieniowane ;)
OdpowiedzUsuńO to to, Italiana ma rację! Jeszcze będziemy rzucać na Ciebie uroki z zazdrości :D
OdpowiedzUsuńrzeczywiscie wygladaja zdrowo:)
OdpowiedzUsuńMoje włosy też okrutnie się puszą:<!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście widać postępującą poprawę :) Bardzo podoba mi się też kolor :)
OdpowiedzUsuń