31 marca 2013

Opanowałam proteiny 2, czyli ulubiona mieszanka olejowaniowa

Myślicie, że istnieje takie słowo - "olejowaniowa"? W znaczeniu "służąca do olejowania". Brzmi sensownie, ale mam wrażenie, że nie znajdę go w słowniku.

Jestem posiadaczką prawdopodobnie wysokoporowatych i zdecydowanie skłonnych do przesuszania i puszenia się włosów. Które w dodatku nie lubią protein. A cały połysk i gładkość pojawiają się głównie po zabiegach proteinowych - na przykład laminowaniu. W dodatku zdarzyło mi się moje włosie przenawilżyć - były dziwne w dotyku i dało się je rozciągać. Musiałam ruszyć im na ratunek. Pomogły mi dwa produkty - znana nam wszystkim maska Kallos Latte oraz wspomniana wcześniej mieszanka.



Składniki
  • łyżeczka maski Kallos Latte
  • łyżeczka mieszanki ulubionych kremów
  • po 10-20 kropel olejów - padło na truskawkowy i konopny
  • kilka kropel mleka
  • pół łyżeczki miodu - opcjonalnie - miód nawilża i często używany podobno może rozjaśniać (na moje włosy nie działa)
Oczywiście proporcje i składniki możemy dowolnie modyfikować, w zależności od tego, czym dysponujemy i tego, jaki efekt chcemy uzyskać.


Wykonanie

Wszystkie składniki umieściłam w pojemniczku (nie wiem, jak inaczej to naczynie określić), wymieszałam je, a następnie rozcieńczyłam przegotowaną wodą. Uzyskany płyn - odrobinę gęstszy od wody. Przelałam go dla wygody do butelki z atomizerem i jeszcze raz dokładnie wymieszałam.


Jak użyłam mieszanki?

Dokładnie spryskałam całe włosy i w miarę możliwości - rozczesałam, następnie wysuszyłam (ciepło wzmaga działanie niektórych składników - na przykład olejów). Po około 12 godzinach wymyłam włosy, a następnie na wszelki wypadek nałożyłam nawilżającą maskę (to taka bez protein, w moim przypadku Biovax do włosów blond) i zabezpieczyłam końce silikonami. Zostawiłam do wyschnięcia.


Efekty

Całkowicie pozbyłam się przenawilżenia, a włosy najwyraźniej otrzymały idealną dawkę potrzebnych składników - były gładkie jak nigdy, prawie jak wyprostowane, ale jednocześnie puszyste. I błyszczały! Przez pewien czas byłam z nich naprawdę zadowolona :)


O sensie wpisu :)

Chcę zapamiętać skład - jak dotąd nic nie sprawdziło się na moich włosach tak dobrze. Poza tym to kolejny sposób na wykorzystanie kremów w pielęgnacji.


Zauważyłyście, że ostatnio piszę o wszystkim, co ulubione? Chyba w końcu znalazłam kosmetyki, które mi odpowiadają. A mam już całą listę nowych, które mam ochotę przetestować!
 
 
Kremujecie włosy? Wykorzystujecie mieszanki do olejowania? Może macie jakieś ciekawe patenty, które Wasze włosy uwielbiają? Ja mam, przedstawię Wam niedługo nowy pomysł ;) A może wolicie tradycyjne olejowanie?


Życzenia

 
Dziewczyny Wesołych Świąt, szybkoschnącej wody w Lany Poniedziałek i żeby świąteczne kalorie trafiły w odpowiednie miejsca!
 

21 komentarzy:

  1. nie zdarzyło mi się przeproteinować włosów :D chyba, że po hennie ;) a przenawilżyć też nie, nigdy nie miałam takiego przypadku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje są wyjątkowo wrażliwe. A po hennie to nie jest taki zwykły przesusz? Bo henna to zioła, a zioła wysuszają. Ciesz się i oby nic takiego Ci się nie przytrafiło! :)

      Usuń
  2. u mnie niesamowite efekty potrafi dać isana kakaowa do kremowania :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo chciałabym ją przetestować, ale mam jeszcze resztki rozsądku - kupię ją, jak zużyję wszystkie zachomikowane balsamy do ciała :D

      Usuń
  3. Wystarczy po prostu " mieszanka olejowa" ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i tak, ale chciałam wymyślić coś dziwnego, być może wskazującego na obecność nie tylko samych olejów :D

      Usuń
  4. może wypróbuję, tyle że z innymi kremami i olejami. moje włosy lubią raczej proteiny, ale tak to są jak Twoje- skłonne do puszenia i wysuszenia. Ja z kolei jak swoje przenawilżyłam to zaczęły się zbijać w strąki i był jakby naolejowane.
    Ogólnie moje włosy nie lubią kremów, ale może właśnie w takim połączeniu polubią? Może spróbuję przepisu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki już chyba urok włosów - jedni mają błyszczące i gładkie, inni suszące i puszące :( Moje, gdy są przenawilżone, też się puszą :D

      Usuń
  5. Mi ostatnio nie przypasowała mieszanka do OCM więc postanowiłam ją zużyć do olejowania włosów i muszę powiedzieć, że jeszcze żaden olej tak na nie nie zadział :) były po prostu świetne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co się składa na Twoją mieszankę OCM? ;)

      Usuń
    2. Wtedy miałam ok. 30 % olejku rycynowego, reszta z pestek winogron i do tego kilka kropli olejku z drzewa herbacianego i pichtowego. Muszę to jeszcze kiedyś powtórzyć bo efekt był świetny :)

      Usuń
    3. Ja nigdy nie mogę domyć rycyny -.-

      Usuń
    4. Mieszanka nie jest gęsta, więc ze zmywaniem jest łatwiej. Mi to nie sprawiało problemu :)

      Usuń
  6. Połączenie oleju z mlekiem i odżywką to mój również ulubiony sposób "olejowania" - włoski po takiej mieszance są miękkie, błyszczące i gładkie, nawet moje oporne końcówki nie są splątane:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? :D Że też dopiero teraz na to wpadłam.

      Usuń
  7. Muszę kiedyś wypróbować Twój sposób.
    Moje włosy mają duże skłonności do puszenia się :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba swój napusz polubiłam. Nie mogłabym się przyzwyczaić, gdyby nagle stały się przyklapnięte.

      Usuń
  8. też lubię takie eksperymenty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, widziałam :P Aż mam ochotę zamówić Ecliptę. I koniecznie białą glinkę!

      Usuń
  9. zaintrygowałaś mnie to mieszanką... =)

    ~ J. Kokarda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz? Jeżeli przetestujesz, to daj znać, jak się u Ciebie sprawdza! ;)

      Usuń

Uprasza się o przeczytanie tekstu przed zostawieniem komentarza oraz niezawieranie w nim zaproszenia, ani linku do własnego bloga, o ile nie ma po temu wyraźnego powodu {na przykład uwagi w treści posta}.