Czuję potrzebę wytłumaczenia się z długich nieobecności tutaj - mam nawał wszelkiego rodzaju sprawdzianów, kartkówek i innych "cudów - wianków" w szkole! Na dodatek zbliża się studniówka, a ja nie mam ani sukienki, ani butów... Ale blogowania zdecydowanie mi brakowało, dlatego wracam - z serią postów włosowych!
Na początek postanowiłam przedstawić Wam mniej więcej, czym dysponuję i czego do pielęgnacji mojej sierści używam. Wydaje mi się, że takie zestawienie jest potrzebne, będę miała do czego się odwołać w następnych wpisach.
- Odżywka Ziaja Intensywne Wygładzanie - zwykła odżywka, zawiera jeden zmywalny silikon, olej słonecznikowy, hydrolizowany jedwab, pantenol oraz typowe kondycjonery i nawilżacze, czyli jak na cenę (ok. 5 zł) skład całkiem niezły. Gorzej z działaniem - po pierwszym użyciu, mimo zawartości silikonu, nie wygładziła, a wręcz spuszyła moje włosy. Poradziłam sobie z nią przez dodawanie do każdej porcji gliceryny i oleju - w takiej wersji sprawdza się całkiem nieźle, używam jej raz na jakiś czas.
- Szampon Timotei Jericho Rose Wymarzona Objętość - kupiła go moja mama, używam ja. Ślicznie pachnie, ma żelową konsystencję, a moje włosy go uwielbiają. Już podczas mycia są gładsze (większość szamponów z SLeS plącze je niemiłosiernie) i dobrze oczyszczone - jak na szampon z silnym detergentem przystało. Na efekt zwiększenia objętości nie zwróciłam jak dotąd uwagi. Zawiera ekstrakt z róży jerychońskiej oraz z grejfruta.
- Balsam Babydream fur Mama - chyba wszystkie go znamy, nie będę się więc zbytnio rozpisywać. Wspomnę tylko, że jest to mój ulubiony zmywacz olejów oraz, że szkodzi mi, gdy używam go zbyt często.
- Receptury Babuszki Agafiji Balsam na Kwiatowym Propolisie - naprawdę niezła odżywka - ładnie pachnie, ma dobry skład, ale nie działa jakoś "powalająco". Cena działa na korzyść - 22 zł za 600 ml czyli 7,33 za "standardową" pojemność 200 ml.
- Płyn Facelle w wersji 50 plus - jedyny, którego zapach jest dla mnie znośny. Wydaje mi się też, że mniej plącze włosy niż Fresh, którego używałam wcześniej.
- Szampon Dermena - kupiłam chyba w czasie wiosennego linienia, ponieważ pomógł mi kiedyś zwalczyć wypadanie włosów. Ale wtedy zaczęła się moja przygoda z włosomaniactwem i jakoś go nie zużyłam. Myję nim włosy raz na jakiś czas, ale strasznie je plącze.
- Green Pharmacy Olejek Łopianowy z Czerwoną Papryką - używam go chyba zbyt rzadko, żeby obiektywnie ocenić działanie, ale czuję, że przyspiesza porost i powstawanie babyhair (pochwalę się nimi kiedyś) i nie mam nic przeciwko efektowi placebo.
- Maska Biovax do Włosów Blond - byłam nią zachwycona po użyciu saszetki, kupiłam więc całe opakowanie. Nie obserwuję już takich spektakularnych efektów, ale włosy są po niej miękkie i gładkie, łagodzi skórę głowy i odrobinę zmniejsza przetłuszczanie.
- Szampon Alterra Macadamia&Feige - kupiłam kiedyś w promocji, lubię go jak pozostałe szampony Alterry. Pewnie zrobię zapasy w czasie kolejnej obniżki.
Zapomniałam sfotografować z pestek truskawki, konopny i macerat z nagietka. Tego ostatniego nie używałam do włosów, natomiast pierwszy jest świetny jako serum na końcówki - cudownie się wchłania i działa na moje końce lepiej niż niejedna odżywka, konopny, jako jeden z niewielu sprawdził się do olejowania włosów. W tym celu używam też tego ze słodkich migdałów i Alterry, tylko te (i oliwa z oliwek) mają pozytywny wpływ na włosy. Hipp je spusza, zmycie rycyny wymusza na mnie kilkukrotne wyczyszczenie szamponem z SLeS. Dodaję kroplę do mieszanek do olejowania skóry głowy. Olejku łopianowego również używam tylko do skóry. Mam jeszcze olej lniany, zakupiony w tym tygodniu w Biedronce w celu konsumpcji, ale jeszcze go nie otworzyłam.
- Spray własnej roboty zwalczający suche końcówki - brzmi ciekawie, nieprawdaż?
- Woda brzozowa - wiadomo!
- Mgiełka do skóry głowy, czyli moja wcierka w innym opakowaniu z dodatkiem allantoiny.
- Gliceryna - tani, ogólnodostępny i naprawdę świetny nawilżacz. Dodaję do masek, odżywek i wszędzie, gdzie się tylko da.
- Cynamon - do włosów?! Jeszcze nie próbowałam płukać nim włosów (wspominała o tym Anwen), ale używam do skóry głowy. Często uczula i może mocno podrażniać, ale moja skóra nic sobie z tego nie robi.
- Glinka zielona - też nakładam na skórę głowy.
- Żel lniany - wykorzystuję do stylizacji, nie dodawałam nigdy do masek, muszę kiedyś spróbować.
Dzisiaj tylko kosmetyki, w najbliższym czasie o ich wykorzystaniu.
Jakie jest Wasze zdanie na temat takich zestawień? Z jednej strony to świetna, darmowa reklama dla wymienianych przez bloggerki firm, z drugiej strony ułatwia nam zakupy i pomaga dobrać odpowiednie kosmetyki. Dyskusyjna sprawa. Znacie te kosmetyki? Jakich innych używacie i co lubicie najbardziej? Muszę stworzyć listę zakupów na wypadek zużycia któregoś z nich!
Ja niestety za szamponami Alterry nie przepadam, mają dla mnie okropne zapachy i sprawiają, że szybciej przetłuszczają mi się włosy:( Mam zamiar wypróbować żel lniany jak tylko znajdę siemię lniane w sklepie :)
OdpowiedzUsuńJa kupuję w Lewiatanie, ale wydaje mi się, że to dość popularny produkt, powinien być prawie wszędzie! Nie zaszkodzi popytać też w aptekach, w mojej mają :)
UsuńDuży ten zbiór :) Ja z chęcią powiększyłam bym mój o kilka rzeczy z niego :)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie jest sprzed 2 tygodni, Alterry już nie mam :( I postanowiłam nie kupować nic na zapas, poczekam, aż zużyję produkt, który chcę zastąpić (ewentualnie na jakąś porządną promocję gdzieś kiedyś :D).
UsuńNie taki skromny ten zbiór ;) Też lubię Alterrę.
OdpowiedzUsuńJa tylko szampony Alterry, no i maska - może być. Część z tych produktów niestety już mi się kończy :/
UsuńWielki ten zbiór:)
OdpowiedzUsuńWielki?! Chyba nie widziałaś kolekcji innych dziewczyn :D
UsuńCałkiem ładny zbiór ;) Widzę, że u Ciebie również zagościł olej z GP - u mnie wywołał wysyp babyhair, za co bardzo go polubiłam i nie mam zamiaru się z nim rozstawać ;)
OdpowiedzUsuńLubię go :) A co do olejku - to już mój drugi, wcześniej miałam ten z rozmarynem i też go lubiłam. Mam zamiar wcierać ten regularnie, przydałyby mi się nowe włosy, moje są jakieś rzadkawe ostatnio :(
UsuńUważam, że takie zestawienia są potrzebne, ponieważ umożliwiają nam dobranie właściwych kosmetyków. Czytając opinie innych, możemy wybrać kosmetyki, które mają szansę sprawdzić się u nas:) Unikamy też potencjalnych bubli... Oczywiście, cudze hity u nas mogą okazać się bublem, ale jeśli sporo dziewczyn z włosami wysokoporowatymi chwali olej lniany, to istnieje szansa, że i nam przypadnie do gustu;)
OdpowiedzUsuńTeż używam Facelle 50+, moim zdaniem pachnie najładniej ze wszystkich dostępnych wersji.
Szampon Alterry znam, ale z reguły sięgam po wersję z kofeiną i biotyną:) Ta z makademią też jest przyzwoita, ale nie pachnie pieprzem;)
Znam oliwkę Hipp i olejek Alterry z limonką. Od tego drugiego rozpoczynałam przygodę z olejowaniem. Później sięgnęłam po oliwkę Hipp. Wówczas moje włosy znajdowały się w bardzo złym stanie i te kosmetyki poprawiły kondycję czupryny. Aczkolwiek teraz znam oleje, które bardziej służą moim włosom. Olej z pietruszki potrafi zdziałać cuda;)
Właśnie! Hipp był ok przy bardziej zniszczonych włosach, teraz działa odwrotnie, niż powinien. Ja zaczęłam olejowanie chyba od rycyny i bałam się spróbować znowu... :D Uwielbiam zapach tej z kofeiną, ale działanie takie sobie - raz lepiej raz gorzej. I muszę spróbować lnianego na włosy, koniecznie! I przez Ciebie choruję teraz na olej pietruszkowy, muszę go mieć! aaa!
Usuńbardzo lubię takie zbiorcze zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńW sumie to ja też lubię czytać takie wpisy :D
UsuńJa bardzo lubię takie zestawienie, czaję się na olej migadałowy <3 :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam go, niestety, już się kończy. Zamierzam teraz kupić jojoba, ciekawe, czy będzie tak samo dobry.
UsuńJa mam olejek migdałowy z Indii, ale jest z jakimiś dodatkami. Za to zapach ma cudowny.. pachnie kadzidełkiem *.* Czaję się też na czysty olejek migdałowy, ale chyba na razie sobie daruję. Z Alterry używałam tylko odżywki i jestem zadowolona, chcę wypróbować jeszcze szampony :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co pachnie, ciekawe, co to za olejek... Widzę, że ustawiłaś avatar! Też muszę się za to zabrać, a na razie jakoś mi nie idzie :D
UsuńSkromny? To Ty chyba mojego nie widziałaś :D
OdpowiedzUsuńA nie widziałam. Ale chętnie zobaczę, jak tylko go zaprezentujesz :P
UsuńChciałabym mieć taki "skromny" zbiór kosmetyków ;p
OdpowiedzUsuńAle dopiero zaczynam przygodę z dbaniem o włosy, więc wszystko przede mną:)
Tak mi się nazbierało. Ale część jeszcze sprzed włosomaniactwa :)
Usuńduuużo ładnych rzeczy :) czuję się zachęcona do zakupu co niektórych :P
OdpowiedzUsuńJa muszę kupić jakąś wcierkę do włosów, zastanawiam się też nad powrotem do olejku łopianowego - weszłam w wiosenny okres linienia :(
Usuń