Pamiętacie mój poprzedni przepis na wcierkę? Nie zaobserwowałam po niej szczególnych efektów i postanowiłam zmienić jej skład. Ten wydaje mi się ciekawszy :)
Składniki:
- napar z mieszanki ziół (skrzyp i pokrzywa - wzmacniają włosy, bratek - oczyszcza)
- woda brzozowa - wzmacnia cebulki, zapobiega wypadaniu, przyspiesza wzrost włosów, a także powoduje wyrastanie babyhair
- gliceryna - nawilża
- kwas hialuronowy - nawilża
- witamina E - antyutleniacz, może wpływać na przyspieszenie wzrostu włosów, jest naturalnym konserwantem
Edycja: Teraz dodałam jeszcze krztynkę allantoiny.
Wykonanie
Do naparu z ziół (około 3 łyżek) dodałam 3 krople gliceryny i pół kropli kwasu hialuronowego, następnie wymieszałam z wodą brzozową w proporcji 1:1 (czyli dodałam 3 łyżki) a następnie przypomniałam sobie, że mam witaminę E i że jej też mogłabym dodać. Zapomniałam tylko, że E jest z tych rozpuszczalnych w tłuszczach, co zauważyłam po wkropieniu jej do mieszanki (pływały oczka tłuszczu).
Zastosowanie i efekty
Z powodu zawartości oleju nie używałam wcierki zaraz po myciu włosów, ale dopiero po powrocie do domu. Taka ilość wystarczyła mi na 4 użycia czyli 2 tygodnie. Mimo dużej ilości alkoholu w wodzie brzozowej, dzięki glicerynie i kwasowi hialuronowemu skóra głowy nie została wysuszona, ale przyjemnie ukojona. Ponadto mam dość sporo nowych babyhair, a stare trochę podrosły (nie wiem tylko, czy to bardziej wina wcierki, czy diety i suplementów). Nie potrafię też stwierdzić, jak i czy wpłynęła na przyrost - używam jej zbyt krótko, poza tym stosuję też inne preparaty, kosmetyki no i łykam różne specyfiki :D
Przy okazji tworzenia wcierki odkryłam skład mojej witaminy E. Bardzo mi się podoba, chyba będę dodawać jej do olejów przy olejowaniu włosów.
Wydaje mi się, że wpis kwalifikuje się do akcji Marcepanki Piękno z Natury.
Znowu zaczęłam pisać tak strasznie chaotycznie. Mam nadzieję, że mnie rozumiecie :)
Macie "wolne" między Świętami a Sylwestrem? Jak spędzacie czas? Dbacie o skórę i włosy, eksperymentujecie, czy odpoczywacie?
jak najbardziej się kwalifikuje, bardzo ciekawy przepis :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuńja już wiele wcierek przetestowałam z lepszym lub gorszym skutkiem, ale ostatnio użyłam oleju musztardowego wygranego u Hinaty, i po raz pierwszy nie wypadł mi ani jeden włosek podczas mycia, próbowałaś go może?
OdpowiedzUsuńa jakbyś była zainteresowana moim rozdaniem z naturalnymi kosmetykami, to wpadnij!
Nie próbowałam, na razie zużywam zapasy, ale może dopiszę do listy zakupów - nie ma na niej na razie oleju do skóry :) Na szczęście pozbyłam się już problemu z wypadaniem. Szkodzi mi tylko olej rycynowy, a właściwie jego nakładanie. Naturalne - mówisz? Wpadam! :D
UsuńJantar na razie jest moim ideałem i nie porzucę :D
OdpowiedzUsuńJa nie mogę go na razie nigdzie dorwać :/
UsuńWejdz na www.doz.pl i tam zamów.. jeżeli zamówienie będzie wynosiło 20 zł to masz darmowy transport do wybranej apteki;)
UsuńSuper sprawa;)
Nie wiedziałam o darmowym transporcie! Dzięki za informację :)
Usuńswietny pomysł;) moze wyprobuje, ostatnio zaczelam eksperymentowac z naturalnymi kosmetykami;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na wpis dotyczącu naturalnej pielegnacji włosow;)
obserwujemy?
Cieszę się, naturalne kosmetyki są świetne! Oczywiście każda skóra czy włosy są inne, niektórym bardziej służą drogeryjne, blablabla, ale ja uwielbiam :))
UsuńWpadnę, poczytam, jeżeli blog mnie zaciekawi, będę obserwować ;)