20 czerwca 2014

Płukanka z l-cysteiną naprawdę działa cuda


Wiecie w ogóle, czym jest l-cysteina? To aminokwas. Mały element budujący białka. Od większości aminokwasów odróżnia ją to, że zawiera siarkę. I siarką niemiłosiernie śmierdzi. Mocno i długo. Ale... jak działa!

Zawierającą ją paczkę dostałam w czwartek lub w piątek, już nie pamiętam. Jakie szczęście, że przed weekendem nie miałam czasu na płukankę! A bardzo, bardzo mnie do niej ciągnęło. Gdybym jednak znalazła chwilkę... Nawet nie chcę o tym myśleć. O moim włosomaniactwie dowiedziałoby się, a raczej poczułoby go całe otoczenie. Tymczasem - prawie tego uniknęłam.

Obudziłam się w sobotę, krzyknęłam 'Nikt nie iść do łazienki, JA idę myć WŁOSY!' i już mnie nie było. Zabrałam ze sobą:
 - wodę demineralizowaną (ok. 5zł/litr na stacjach benzynowych, użyłam 30ml)
 - l-cysteinę (2,5ml)
 - d-pantenol (kilka kropel)
 - niacynamid - witaminę B3 (szczypta)
 - sok z aloesu (ok. 10 kropel)
 - mleczko pszczele w glicerynie (sporo, bo tania i kończy mi się ważność, około mililitra)
Wszystkie składniki poza wodą kupiłam w Zrób Sobie Krem jako składniki [kremu] i dopiero później przypomniałam sobie, że są podane również w przepisie na [płukankę]. Postanowiłam je wykorzystać. Spokojnie wystarczą na kilka porcji kremu, na kilka płukanek i na kilka porcji toniku.

Uwaga. Nie wąchać l-cysteiny w proszku. Chyba, że chcecie się dowiedzieć, dlaczego uczą o sprawdzaniu zapachu przy wykorzystania 'ruchu wachlującego ręki'. Powiem tyle: ała.

Przygotowanie płukanki jest bardzo proste, do zlewki (tudzież szklanki, ale zlewka ma dzióbek i wygodnie się nią polewa włosy) wlałam wodę, dodałam resztę składników i wymieszałam. Mikstura nie pachniała konwaliami, ale nie było źle. Polałam nią dokładnie umyte włosy. Chyba nawet nie stosowałam odżywki, bo naolejowałam je na noc i były wyjątkowo gładkie podczas mycia.

Wycisnęłam płukankę, zebrałam płyn, polałam jeszcze raz. Pachniały... dziwnie. Coś mnie tknęło. Odcisnęłam je w niewielki ręcznik, który i tak przeznaczyłam już do prania. To była dobra decyzja. Ze względu na zapach nadawał się już tylko do prania.

A włosy... Podczas płukania miękły mi w dłoniach. Stawały się śliskie. I błyszczące. Na moich oczach. I wtedy je powąchałam.

No i w dodatku po chwili zauważyłam, że jednak się przeproteinowały, bo ze śliskich i błyszczących stały się z lekka tępe i nieco matowe. Pomyślałam, że nie ma się czym martwić. Będą przynajmniej puszyste, a delikatne przeproteinowanie minie po pierwszym myciu. A zapach zaraz po wyschnięciu, na pewno! Okropny swąd ciągnął się za mną przez cały weekend.

Umyłam je dopiero w poniedziałek rano i to dlatego, że naolejowałam na noc końce. Moje przetłuszczające się włosy nie były tłuste, ani trochę. Nałożyłam silnie, ładnie pachnącą maskę Biovax. Po wyschnięciu wyglądały idealnie. Były puszyste u nasady, sypkie, gładkie, lśniące. Takie, jakimi zawsze chciałam je widzieć. Niestety. Zapach Biovaxu nie stłumił zapachu l-cysteiny. Połączył się z nim i... nie chcecie wiedzieć. Nie chcecie wiedzieć, czym pachniały. Na [Fanpage] będzie anegdotka.

No ale. Po kolejnym myciu zapach rozmył się na tyle, że prawie go nie czułam. Przez kolejne dwa tygodnie użyłam odżywki do włosów tylko raz. Były tak idealne bez odżywiania, że nie miało to absolutnie żadnego sensu. Efekt zaczyna się rozmywać dopiero teraz. A ja już prawie zapomniałam o zapaszku. Muszę zwolnić sobie kolejny weekend. Ze względu na możliwość posiadania idealnych, bezproblemowych włosów jestem w stanie go poświęcić.
 
Zobacz też:

18 komentarzy:

  1. Ja osobiście bym chyba była w stanie przeżyć zapach, ale mama by mnie chyba z domu wyrzuciła :p
    Jak przy olejku Khadi dramatyzuję i każe wietrzyć całe mieszkanie to co by było po cysteinie...

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu ją kupię, jak będę miała za dużo pieniędzy ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatnio stosuję korzeń rzewienia jako naturalny rozjaśniacz i dopiero śmierdzi!! Aż oczy i nos boli ;-)
    Anomalia

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiedziałam, że tak źle jeśli chodzi o zapach. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię swoje włosy po użyciu L-cysteiny, ale nigdy nie udało mi się całkowicie zniwelować tego smrodu, więc na razie leży dość rzadko używana. Ale może w najbliższym czasie wypróbuję coś z nią stworzyć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Poka włosy! Mnie zapach kojarzy się różnie, zależnie od fazy używania. Włosy mokre śmierdzą nieco jak farba rozjaśniająca, za to podczas rozpylania wali ewidentnie starą kiszoną kapuchą. Mój sposób jest taki, że pryskam nią na noc albo jak mam więcej czasu i olejuję. Rano albo po kilku godzinach myję i wtedy są świetne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cysteina dodana do maski, okej. Ale płukanki nie znoszę. Jestem niewrażliwa na zapachy ale to jest przesada. Gigantyczna. Pachnie nawet po kilku myciach, w deszczu i w słońcu to już w ogóle tragedia. A włosy mam związane i płukanki użyłam tylko od uszu w dół. Efekt taki sam przy dodaniu do maski, swoją drogą świetny, a smrodek mniejszy i proszku na raz potrzebuję z 10 razy mniej :-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja przy tej płukance to dobry miesiąc jak nie więcej czułam ten zapach jak miałam mokre włosy... :D

    OdpowiedzUsuń
  9. aktualnie nie robię płukanek bo nie mam na nie pomysłu,a Ty właśnie mi podsunęłaś ten pomysł :)
    przy następnych półproduktowych zakupach l-cysteina będzie w koszyku :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kusi mnie od dawna i jutro ją zamówię :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi się zapach l-cysteiny kojarzy trochę z cebulą... :D Nie mogę się przemóc żeby jej w końcu użyć... A mam całe opakowanie jeszcze...

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba będę musiała przy najbliższym zamówieniu dołączyć ją do koszyka :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Najohydniejsze zapachowo, co kiedykolwiek miałam na włosach, to płyn do trwalej na amoniaku (ahem.)... Myślisz, że cysteina gorsza?

    OdpowiedzUsuń
  14. L - cysteina mnie bardzo kusi, aczkowiek chyba nieco obawiam sie tego zapachu ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. lepiej poczytajcie skąd się bierze l-cysteina :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiki nie mówi, możesz mi napisać, jeżeli wiesz? Jeżeli nie - poszukam sama.

      Usuń
    2. Myślę, że troszeczke przesadzacie z tym smrodkiem, płyn do trwałej gorzej śmierdzi.

      Usuń
  16. HEJ. Gdzie można kupić tą L-cysteina?

    OdpowiedzUsuń

Uprasza się o przeczytanie tekstu przed zostawieniem komentarza oraz niezawieranie w nim zaproszenia, ani linku do własnego bloga, o ile nie ma po temu wyraźnego powodu {na przykład uwagi w treści posta}.