22 maja 2014

Jak w prosty sposób zrazić blogerkę kosmetyczną do kosmetyków [uwaga, parafina!]

A właściwie - jak firma kosmetyczna może zrazić blogerkę kosmetyczną do kosmetyków? A no na przykład zmieniając składy jedynych kremów, których problematyczna blogerka się nie obawia. Na gorsze. Bez zmiany ceny na niższą i bez udzielania żadnych informacji. Od zawsze dziwiło mnie blogerskie narzekanie na zmiany składów. A tu proszę. Teraz będę narzekać ja. I ostrzegać Was, przy okazji.


Wszystkie obrazki z tekstem można sobie powiększyć, klikając. A potem wrócić, wciskając ESC.

To było tak. Wieki temu szukałam kremu, który nie miałby w składzie substancji, które blogerki uznawały za w jakiś sposób szkodliwe. I taki krem znalazłam. Miał krótki, ale treściwy skład, świetne opinie, wygodne i duże opakowanie, a więc i stosunkowo niską cenę i w dodatku filtr SPF 30. Produkowała go jakaś kompletnie nie znana mi polska firma - APIS Natural Cosmetics. Jako produkt profesjonalny. Zamówiłam na Allegro.

Dostałam krem w takim samym opakowaniu i o takiej samej nazwie jak ten zamówiony, ale bez filtra. Firma zmieniła skład, sprzedawca nie zmienił opisu aukcji. Zaproponowano mi zwrot pieniędzy, ale potrzebowałam kremu, więc go nie oddałam. I w sumie dobrze, bo to był najlepszy krem, jakiego kiedykolwiek używałam. Zerknijcie sobie na [recenzję], skoro już nadarza się ku temu okazja.

Ideał się zużył, niedługo potem kupiłam sobie wielki słój kremu żurawinowego tej samej firmy. Był taki sobie, ale ponad sto mililitrów prawie całkowicie naturalnego produktu za dziesięć złotych? I nie szkodził mi, nie było na co narzekać. Zużywałam go sobie spokojnie, a w międzyczasie...


Całkiem niedawno przeczytałam recenzję [maseczki błotnej] u Kosodrzewiny. Akurat nie miałam żadnej, więc zerknęłam na jej cenę na doz i odruchowo przeczytałam skład. A tam parafina. Co prawda przy końcu, ale jednak. Pewnie jakiś wypadek przy pracy - pomyślałam i nawet nie skojarzyłam, że w recenzji Kosodrzewina podała skład bez parafiny, ale za to wspomniała o zmianie opakowania. Przy okazji zerknęłam też na skład kremu 40+, bo mamie właśnie się skończył. I tam również zobaczyłam parafinę. E tam, może myślą, że czterdziestki lubią parafinę - pomyślałam, ale zakodowałam sobie, żeby na ten krem uważać.


Znów minęło trochę czasu, skończył się i mój krem. Trzeba było rozejrzeć się za czymś dla siebie. Zachęcona pozytywnymi doświadczeniami wiedziałam, gdzie szukać. Wyszukałam w Google jakieś hasło, nie pamiętam jakie, ale trafiłam na recenzje na KWC. Wybrałam krem z minerałami z Morza Martwego 20+. Zachwyciłam się składem, ale recenzji było niewiele, postanowiłam przeczytać również te dotyczące wersji 30+. I znalazłam taką:





























Z jakiegoś powodu nie chciałam wierzyć w to, że zmienili składy wszystkich tych kremów. Być może dlatego, że wybrany przeze mnie mógł być taki świetny! Napisałam do firmy na Fanpage. Poproszono mnie o wysłanie maila. Wysłałam. Po kilku dniach oczekiwania na odpowiedź przypomniałam sobie, że już kiedyś pisałam i się nie doczekałam, postanowiłam zadzwonić. Usłyszałam, że przecież odpowiedziano mi już na Facebooku. Tak że ten. Ale poprosiłam o podanie składu przez telefon i Pan zaczął czytać: Aqua, Glycerin, Mineral Oil... Podziękowałam i pożegnałam się.


Teraz trzy małe dygresje:
1. A gdyby ktoś się nie znał i pomyślał, że olej mineralny to dlatego, że zawiera minerały, a krem minerały z Morza Martwego ma w nazwie?
2. Byłam ciekawa, dlaczego na swojej oficjalnej stronie nie podawali składów, chociaż wszystkie były tak świetne. No właśnie, były.
3. Zwróciła na to uwagę Marta(wszyscy pozdrawiamy Martę!), w swojej recenzji na KWC. Oni wciąż nazywają się Natural Cosmetics. Żadnych oficjalnych informacji na temat zmiany składów ani żadnych informacji o składach nie ma. Są za to podawane składniki aktywne. Tak z własnego doświadczenia Wam powiem.
Jeżeli gdzieś, na czymś podane są tylko składniki aktywne, to spodziewajcie się, że oprócz nich znajduje się tam coś niefajnego.  

Nie wiem, jak z innymi kremami tej firmy. Jak dotąd parafinę widziałam tylko w kosmetykach serii Optima i to nie wszystkich, bo nie wszystkich składy znalazłam. Wygląda też na to, że serie z żurawiną, miodem, arbuzem, są ok. Próbowałam podpytać o profesjonalne, ale...

W zasadzie wiedziałam już wszystko. Ale przeszukałam wszystkie strony z naturalnymi kosmetykami, na jakie trafiłam i - powiedzcie mi - znacie jakiś krem, który ma naturalny skład, nie jest tłusty, szybko się wchłania i nie zawiera masła shea? Nie znalazłam takiego. Postanowiłam więc znaleźć starą wersję apisowego, ona powinna spełniać moje warunki. Ktoś podał mi w komentarzu adres pewnego sklepu internetowego, prowadzącego sprzedaż hurtową i detaliczną. I tu zaczyna się już etap żartu.

Na ich stronie podany był stary skład. Gdyby nie to, pewnie bym do nich nie pisała. No i jeszcze tak miło zachęcali do kontaktu... Napisałam. Napisałam o co mi chodzi, o co pytam, po co i dlaczego. Poprosiłam o zweryfikowanie, czy mają na składzie starą wersję kremu, tą, której skład podają. I przy okazji o składy czterech innych kremów, co bym mogła sobie wybrać inny, gdyby nie mieli. Odpowiedź otrzymałam dość szybko.


No i tak czytałam i nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać, czy wściekać, czy to może ja jestem głupia, czy ktoś jest, czy może ktoś myśli, że ja jestem i taka odpowiedź mnie zadowala? Na to ostatnie pytanie odpowiedziałam sobie 'NIE'. Kulturalnie naskrobałam pytanie ponownie. Tym razem jeszcze bardziej starałam się powstrzymywać swoje literackie zapędy i pisać konkretnie. Podałam skład kremu, który mnie interesował (Apis Optima 20+), tego, który już miałam i był super (Hydro Balance) i poprosiłam jedynie o sprawdzenie, czy te kremy, o takich składach mają na stanie. Przy okazji napisałam wprost, dlaczego pytam i zapytałam o kolejne cztery produkty. Chciałam zrobić szybki przegląd przez wszystkie serie i napisać Wam, które się zmieniły. I przy okazji zamówić te, które się nie zmieniły. W odpowiedzi otrzymałam aktualny skład kremu 20+. Tylko.

Był (i wciąż jest na stronie):


Jest aktualnie:


To dowiadywanie się zajęło mi ponad dwa tygodnie. I tak sobie pomyślałam, że mam to gdzieś. Płacić im, płacić za przesyłkę to tu, to tam. W międzyczasie znalazłam nawet naturalny, szybko wchłaniający się krem z filtrem chemicznym SPF 30 za około 20 złotych, ale okazało się, że filtr nie jest fotostabilny i może uczulać pod wpływem słońca. To była chyba jedyna informacja w języku polskim, jaką udało mi się znaleźć, na wizażu z resztą. A sprzedaje go kilka znanych sklepów internetowych. Olałam to wszystko.


Zdecydowałam się na zamówienie na Zrób Sobie Krem (oni chyba też mi kiedyś nie odpowiedzieli) i zrobienie sobie kosmetyków, których mi brakuje, własnoręcznie. A więc zrobię sobie krem, nawilżający tonik w żelu oraz żel do mycia twarzy. Wyliczyłam, za nieco ponad 100 złotych będę miała kilka porcji świetnych, naturalnych produktów. Na razie jeszcze nic nie wiem, ale jak się dowiem, to będziemy sobie pisać o własnoręcznym tworzeniu kosmetyków.

I tak podsumowując to wszystko... Przypomniałam sobie, że swoje pierwsze w życiu zamówienie złożyłam w sklepie [setare.pl]. W dniu darmowej dostawy. I pomimo chaosu, który musiał u nich panować, odpowiedź na wiadomość dostałam błyskawicznie. Chodziło o to, że jakiś kosmetyk nie był dostępny, zaproponowano mi zwrot pieniędzy, a ja wolałam, żeby został dosłany. Prowadząca sklep [dark_lady] nie robiła żadnych problemów i wysłała mi dwie paczki zupełnie za darmo (w sensie, że nie płaciłam za wysyłkę), były tam nawet jakieś próbki. Da się? Da się. Z dobrymi składami za dobrą cenę też, jak dotąd, się dało. To dlaczego nie da się teraz?

I jeszcze coś Wam powiem. Gdy już minie mój szał na 'mam Was gdzieś, zrobię sobie krem sama', to pewnie spróbuję z jednym z tych produktów: krem lawendowy Lilla Mai | któryś z kremów Make Me Bio. Polskie, naturalne. Pierwszy kosztuje trzydzieści złotych (z masłem Shea - 26), te kolejne - od czterdziestu dziewięciu w górę. Czyli wychodzi na to, że jednak się da.

67 komentarzy:

  1. Powiem Ci, czyta się jak dobrą książkę z niezłą akcją, muszę wrzucić na FB :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzucam wszystko i zostaję pisarką, jak babcię kocham!
      A tak na serio. Pisałam sobie, potem przeczytałam i pomyślałam: no jakbym czytała post u Angel : D

      Usuń
  2. Kpina..
    A sklep Setare bardzo lubię i wszystkie zakupy dobrze wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak właśnie pomyślałam, że należy im się pochwała. I kontrast zawsze wskazany : )

      Usuń
  3. Co do maili bez odpowiedzi, napisałam kiedyś do bielendy (w dodatku w ich zakładce 'zapytaj eksperta') w sprawie składu ich kremu z kwasami. Pewnie na odpowiedź się nie doczekam. A co do kremów bez shea (nienawidzę paskudztwa, czemu wszyscy wszędzie to pchają?) to warte uwagi są kremy Ava z serii Eco garden i Eco linea.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No patrz. A ja byłam pewna, że odpowiadają. Swego czasu przeglądałam ich stronę i aż się dziwiłam, bo trafiłam tam na zakładkę, gdzie ktoś odpowiadał na mnóstwo pytań klientów. Ale może jednak nie na wszystkie?
      Słyszałam o nich mnóstwo dobrych opinii i już miałam kupić, ale trafiłam na złe. I teraz znów o nich czytam. Może kiedyś : ) Wchłaniają się ładnie?

      Usuń
    2. Mam krem na dzień Eco linea i fajnie się wchłania, ale moja opinia nie jest zbyt obiektywna bo jestem na retinoidach zewnętrznych, pewnie mogłabym się wysmarować nawet olejem palmowym i byłoby super.

      Usuń
    3. Co do Avy to mogę dodać tylko, że pisałam do nich kiedyś o skład żelu do twarzy, a pani odpisała jeszcze tego samego dnia. Podając mi INCI, żeby nie było. :)

      Usuń
    4. Widziałam w poście o prezentach dla mam u Aliny ich serum. Zapytałam i odpowiedziała mi, że jest w Rossmannie. Przy czym w moim nie ma. Ale jutro wybieram się do Katowic i go poszukam. Krem na razie odpuszczam, chociaż dobrze wiedzieć, że jest dobry, tak na przyszłość : )

      Usuń
  4. Skład bardzo zmieniony, na ten w obecnej wersji na pewno bym się nie zdecydowała! Mnie też by to zraziło gdybym znalazła świetny krem, a później w tak przykry sposób, na własnej skórze, dowiedziała się, że już taki nie jest. Mam kilka próbek tej marki, dał mi je chłopak mojej siostry, bo pracuje w hurtowni z kosmetykami, ale nie ma na nich uwiecznionych składów, wzorowałam się na tych dostępnych w internecie ale teraz widzę że nie warto. Ale i tak nie nakładałam na całą buzię, jedynie acne stop punktowo a maskę żurawinową na nogi i cieszę się, bo jeżeli mam "nowe" składy to mogły mojej wybrednej buzi wyrządzić krzywdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze parę dni temu nakładałabym bez wahania. Ciekawe, czy wyczułabym coś dziwnego. Pewnie tak, parafina zawsze zostawia mi na skórze tłustą, ciężką do zmycia warstwę.

      Usuń
  5. A mnie dzisiaj fejs przypomniał o szamponie Wardi Shan z glinką, akurat kończy mi się szampon łagodniejszy. No i co? No i o: beloon (Aleppo Clay),sodium lauryl ether sulfate,coco diethanol amide, methyl&propyl,paraben,perfume,water. Smutłam bardzo :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci w sekrecie, że wyczaiłam ostatnio markę Little Siberica. I oni mają żel do mycia, który ma w składzie wodę, łagodny detergent, silny detergent i wyciągi, dokładnie w takiej kolejności. Czyli mój typ na szampon idealny, którego - jak sądziłam - nie znajdę. Możesz go sobie odszukać i kupić. Ale ja zaklepuję jako temat do opisania, jakby co.
      ps: Nawet nie wiem, co to za detergenty, aż strach!

      Usuń
    2. Znalazłam. Spodobały mi się opakowania. O kurczę, jeden z szamponów ma wysoko w składzie aloes. No i jasny szlag mnie trafił! Czy naprawdę do każdego fajnego szamponu trzeba dodać ten przeklęty linalool, na który moja szacowna głowina reaguje alergicznie? Naprawdę trzeba?!
      Idę się poryczeć.

      Usuń
    3. Masz z szamponami tak, jak ja z kremami, czy tylko mi się wydaje? Ale powiem Ci, że ja w szamponach unikam tego samego, co w kremach. Na szczęście szampon łatwiej znaleźć. Aaa, a fitomed do włosów przetłuszczających się?

      Usuń
  6. cieszy mnie że BLOGERKI tak zwracają uwagę na skład :) szkoda że często nie znając się na tym zupełnie :) - nie pisze tu o autorce wpisu, bo nie wiem czy się zna. To, że powielam informacje od innych blogerek nie jest dla mnie jeszcze wiedzą kosmetyczną.

    Wiem też jedno skład składowi nie równy i nawet eco, natura i bio potrafią mieć niskiej jakości składniki bo nie każda masło shea jest identycznie dobre, tak jak jest ze wszystkim. A ocenianie kosmetyku po cenie nie daje nic. i to że krem z "dobrym składem" kosztuje niewiele nie daje gwarancji że na mojej, Twojej czy jeszcze innej skórze zadziała tak jak się tego po nim oczekuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale wiadomo, że ten z dobrym składem działał dobrze Puszysławie, nie? To nie czepiaj się innych kremów ani innych blogerek, bo to nie jest przedmiotem tej dyskusji. Rozmawiamy tutaj o tym konkretnym kremie, który ze starym składem robił dobrze (niezamierzone) a z nowym to nie wiadomo.
      I jeszcze o tym, że firma nie może skopiować sobie składu i umieścić w odpowiedzi na maila z pytaniem o skład. -> To jest w ogóle jakaś kpina, że ludzie nie potrafią odpowiadać konkretnie na konkretne pytania.

      Usuń
    2. Rozdałam już dziesiątki nietrafionych kosmetyków i zauważyłam, że odkąd unikam określonych składników, skóra ma się lepiej. Postanowiłam przy tym zostać i znaleźć takie produkty, które ich nie zawierają. To tylko parafina, silikony, PEGi, quaternia, polyquaternia i masło shea. Oraz kwas salicylowy i rumianek. Jest ciężko. Szczególnie PEGi są wszędzie. A wszystkie kosmetyki, które mi nie szkodziły, łączyło jedno - brak wszystkich wymienionych przeze mnie składników. Serio.

      Ale przyznaję, uważam na to, co piszą inni i wszystkim radzę brać to, co piszę ja, z przymrużeniem oka. Na palcach jednej ręki można policzyć blogerki z wykształceniem kosmetycznym, mające fachową wiedzę. A i na mnie niekoniecznie sprawdza się to, co one radzą.

      Z ceną się zgadzam, absolutnie. Znam dobre, tanie kosmetyki, znam niedobre drogie. Nie ma reguły.

      Z tym, co komu służy - również. Znam mnóstwo osób uwielbiających masło shea : )

      @Kasiek, jak cudownie widzieć swojego obrońcę! Zaznaczam, że ten, który mi służył, to Hydro Balance i jego składu nie wyprosiłam. Chciałam zamówić nieco inny, ale sądzę, że byłby równie dobry, co tamten.

      No nie mogli skopiować, musieliby sfotografować albo przepisać. Napisałam, że jeżeli im się nie chce, to nie. Spodziewałam się odpowiedzi, że przepraszamy, ale nie mamy możliwości, bla, bla, bla. Ale nie czegoś takiego : D

      Usuń
  7. Zanim doczytałam do końca chciałam Ci polecić kremy z kolorowka.com
    Świetne są mi osobiście bardziej psują niż z ZSK
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiałam się nad nimi, ale w sumie zamawiam już substancje aktywne, a baza do stworzenia kremu na ZSK kosztuje tylko 3,90 więc nie opłaci mi się kupować zestawu. Ale pewnie kiedyś kupię, całe życie przede mną jeszcze.

      Usuń
  8. Czyli jednak to co napisane na stronach trzeba traktować z przymrożeniem oka względem składów. A chcieli mi wcisnąć, że nie do końca jestem "ok" mając dystans do zamawiania kosmetyków przez Internet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba zawsze będę dzwonić i pisać przed zakupem, tak dla pewności. Ale z zakupów nie zrezygnuję. No bo jak?

      Usuń
  9. Hm. A chciałam sobie Apisowskie serum z witaminą C zamówić. Ale jak widać, z tymi składami to pewność niepewna. Szkoda mi trochę firmy, która mogła naprawdę pokazać klasę na polskim rynku kosmetycznym. Ale tylko trochę mi szkoda, bardziej jestem wkurzona.
    Co do kremów, Fitomedy lubię. Ale spory potencjał komedogenny mają, u mnie nie wpływają na zwiększoną ilość zaskórników {może minimalnie, musiałabym odstawić i obserwować}, nakładane w niewielkiej ilości po aplikacji żelu aloesowego. Miałam nawilżający, który w gruncie rzeczy jest tłusty, konsystencja zdecydowanie treściwa; miałam półtłusty, o konsystencji - no jakżeby inaczej - lżejszej, mniej zbitej, dla mnie przyjemniejszej. Chyba mniej zapychających olejów, ale to tylko moje domniemania, bo jestem zbyt leniwa, żeby sprawdzić skład na stronie, a dokładnie nie pamiętam, co zawiera. Zastanawiałam się, jak wygląda sprawa z kremem określonym jako tłusty, na szczęście przed zamówieniem sprawdziłam skład. Wiesz dobrze, co tam zobaczyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja serum z wit. C też zrobię sobie sama : D Ale gdyby mi bardzo zależało na ich, to bym zadzwoniła i zapytała. Bo może jednak w profesjonalnych nie zmienili? Ale ten gość miał tak wkurzony ton głosu, że myślałam, że zje mnie przez słuchawkę.

      Miałam kupować Fitomed, ale tak przeczuwałam, że spowodowałby u mnie zaskórniki. Niby nie jest to regułą, każdy lubi inne oleje, ale w sumie mam już sprawdzony, to sobie go namieszam z nawilżaczami i będzie super. Mam nadzieję.

      Domyślam się. Jeszcze mam taką anegdotkę. Pisałam kiedyś o kremach Kolastyny. Że ten do cery suchej jest mega do rąk. I dałam go tacie, bo ostatnio marudził, że nie ma kremu do rąk. I wieczorem tata chodził po domu i wychwalał mamie, jaki mu dałam super krem do rąk, że żaden inny nie dał rady, a ten dał. Chyba muszę odkopać post i go jeszcze raz pochwalić : D

      Usuń
  10. Ale masakra z tymi kremami :/ Sądziłam, że marka Apis reprezentuje niezły poziom, kosmetyki były bogate w dobre składniki, więc pewnie sądzili, że zmiany składu na TROCHĘ mniej naturalny nikt nie zauważy...Dobrze, że byłaś dociekliwa do końca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie tak bardzo mi szkoda, zawsze wszystkim mówiłam, że super firma, że brać w ciemno, bo wszystkie składy, które widziałam, były super. A tu jednak nie.

      Usuń
  11. Też bym sobie zrobiła, ale odmierzania sporo {przynajmniej tak wynika z receptur, z którymi się zapoznawałam}, i nie wiem, czy bym podołała. A z ZSK nie zamówię, bo tak, mam widzimisię na witaminę C rozpuszczalną w tłuszczach, coby ukręcić z jakimś olejkiem. Niby na BU coś takiego jest, ale dla jednej rzeczy stamtąd nie zamówię, ceny innych mnie interesujących półproduktów są, niestety, zawyżone. Taka jestem oszczędna! :D
    Póki co również podziękuję, zresztą i tak zwlekałam i pewnie odzwlekałabym dalej, ze względu na konieczność zakupu na Allegro, co niekoniecznie mi się uśmiecha, taki sceptycyzm. Swoją drogą, ta ich linia profesjonalna jest mocno "strzeżona", jak na produkty, które nie zawierają żadnych składników mogących spowodować więcej szkody niż pożytku {mam na myśli retinoidy, kwasy}.

    A rozglądałaś się wśród Sylveco? Kurde, chyba kupię ich krem brzozowy, w aptece nieopodal są, a nie uśmiecha mi się kolejne pięć dni oczekiwania na przesyłkę z DOZu, kiedy większość osób otrzymuje powiadomienie o dostarczeniu juz po dniu/dwóch -.-

    Przynajmniej nie jest bezużyteczny! Ja, jeszcze w czasach kosmetycznego nieuświadomienia, kupiłam jakiś tam krem z Ziaji, ale znienawidziłam go i zużyć nie mogłam. A zapach miało toto okropny, nawet moja mama nie dała sobie wcisnąć w celu stosowania choćby właśnie do rąk/stóp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ZSK też ma rozpuszczalną w tłuszczach ; ) Właśnie ją kiedyś sobie kupię i zmieszam może z olejem z zielonej herbaty. Się zobaczy. Na innych stronach też jest, chyba nawet w innych formach. Nie wiem, jeszcze się nie orientuję. Na razie zamawiam rozpuszczalną w wodzie i wrzucę do toniku albo kremu. Jest tańsza : D I będę miała porównanie.

      Rozglądałam i nawet miałam zamawiać lekki brzozowy, ale ma masło shea. Jeżeli będę potrzebować czegoś silniejszego, to kupię sobie ten krem na noc, ten taki gęsty. No i wybieram się na dermokonsultacje, jeżeli dostanę próbki i się sprawdzą, to w sumie dlaczego nie.

      Ja zazwyczaj dostaję już po 24h : )

      Usuń
  12. Mnie natomiast dziwi, że od póltora roku nie zmienili informacji na stronie z podaniem prawdziwego skladu. tak to jest z tanimi kosmetykami ( mówię o cenach kremów w granicach poniżej 15-20 zł). nie da się zrobić dobrego jakościowego kremu i go sprzedawać za niższą cene niz 15 zł. Mozna samemu -oczywiście. ale firmy , które sprzedają muszą: oplacić badania, ocenę bezpieczeństwa, reklamę, pudelka, etykiety, ulotki i inne rzeczy..... Jak jest tani krem -no to właśnie ma prawdopodobnie w sobie najtańsze surowce, czyli-rafinowane, parafinę, parabeny ..i inną chemię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam ich krem za 11zł/110 mililitrów i na opakowaniu skład jest okej.
      Ale, ale. Serio podają składy na stronie? Chyba jestem bardziej nieogarnięta, niż myślałam. Ale nie na tej ze sklepem, prawda?

      Usuń
  13. hejka, chciałam Ci polecić krem który ostatnio zakupiłam polskiej firmy Sanbios, skład jest naturalny a krem na buzi.... no rewelacja, jest gładziutko i cera nawilżona. Polecam tę firmę, nie tylko krem. Kupuję od nich również naturalną wit C i też jestem zadowolona.
    Skład kremu: Składniki/INCI: aqua, caprylic/capric, avocado oil, olea europaea oil, grape seed oil, sodium hylauronate, decyl oleate, polyglyceryl-3-metyl glucose distearate, glyceryl stearate, propylene glycol; glycerin;hydrolyzed caesalpinia spinosagum; caesalpinia spinosa gum,cetyl alkohol, d'panthenol, phenoxyethanol, perfum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie tymi capric/caprylic straszą. Ale podobno dla większości są okej, więc mogłoby być dobrze : ) Ale w ogóle to mają krem ze ślimakiem! Tylko że z masłem shea przy okazji. Ale w sumie to fajnie, że coś takiego jest.

      Usuń
  14. I właśnie dlatego już od dawna sama kręcę swoje kremy, a żeby czasem mnie jakis emulgator nie zapchał to wybieram serum DIY. Dlatego polecam, a sklep ZSK jest świetny, mój ulubiony:) PZDR)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam u Ciebie, czytałam o kremie na bazie samoemulgującej. Kupuję ją!

      Usuń
  15. to dzięki Tobie odkryłam Apis i byłam zachwycona ale to co zrobili to jakaś kpina??????? brak słów, ręce opadają :(

    OdpowiedzUsuń
  16. O proszę, świetnie, że napisałaś o tym

    OdpowiedzUsuń
  17. Pamiętam, że "podobnie" było z orientaną. KIedyś mieli skład z wodą ale żadnego konserwantu ani nic tylko same ekstrakty do tego i witaminy. I nie pamiętam kto ale wtedy napisał, że nie ma możliwości aby istniał kosmetyk zawierający wodę bez żadnej substancji konserwującej, bo by się w nim zalęgły różne paskudztwa. I w sumie miał rację. Wydaje mi się, że dopiero teraz orientana podaje swoje prawdziwe składy a wcześniej po prostu oszukiwała dlatego u nich juz nie kupuję.
    A i szkoda, że wyszła taka sytuacja z Apisem bo chciałam coś od nich kupić a tak to się już nie zdecyduję.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dlatego ja nie cierpię zmian składów. Oprócz tego firmy jeszcze lubią wycofywać fajne i lubiane produkty. No nie ogarniam ich po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kurczę, kolejni, których miałam zamawiać, a już nie zamówię :/

    Nie rozumiem, czyżby to jakaś nowa strategia marketingowa? Robimy na początek świetne, naturalne składy, a potem nie mówiąc nic nikomu podmieniamy na tańsze i gorsze, aby się nachapać? :P

    Dobrze, że o tym napisałaś publicznie.

    Ale nie chcę Cię martwić, jak z zsk zamówiłaś bazę kremową, to ona jest niestety do dupy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie? I że niby ludzie nie zauważą. A nieliczne, krążące po Internecie opinie o nich są bardzo pozytywne.

      Cicho siedź. Wszyscy zachwalają, będzie dobra. A nie, samoemulgująca z oleju z pestek moreli! O tej kremowej tak pomyślałam, że taka właśnie będzie. Jestem jasnowidzką <3 Po raz trzeci dziś popadam w samozachwyt, tym razem oficjalnie.

      Usuń
    2. @Ita, o tym samym pomyślałam. Apis nie był jedyną firmą, która tak zrobiła. Mnie się udało jeszcze trafić na ich dobre składy, ale widzę, że nie ma już do czego wracać.
      Niezmiennie wkurza mnie jednak olewactwo firmy wobec klientów - czy oni są, kurna, ślepi? Nie mają speców od social media, którzy im powiedzą co się dzieje na blogach czy wizażu? Nie bywają na blogach, na których zerknięcie na skład jest podstawą recenzji i w zasadzie najważniejszym kryterium decydującym o ponownym zakupie?

      Dlatego nie zapowietrzam się na widok kolejnej marki "eko", tylko czekam i obserwuję - co ze sobą zrobią. Obecnie na rynku jest pierdyliard nowych marek kosmetycznych produkujących naturalne i eko kosmetyki, a przynajmniej tak się przedstawiają na początku. A potem i tak wracam do Sylveco i Kolorówki ;)

      Usuń
    3. A powiecie, kto był przed? Ale ja nadal nie pojmuję, jak tak można. Mogło być tak pięknie.

      Usuń
  20. kurde detektywnie! brawa za wytrwałość! ale czytanie ze zrozumieniem jak widać to duży problem w dzisiejszych czasach. z tym składem mnie rozwalili....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak często widzę potwierdzenie Twoich słów w komentarzach pod tekstami.

      Usuń
  21. Hmm, także do nich pisałam kiedyś i dostałam taką sama odpowiedź jaka Ty dostałaś jako pierwszą. Dałam sobie spokój. Lubię tę firmę i będę używać ich kosmetyki, ale fakt faktem, że nie wiadomo jakie składy już mają ich kosmetyki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tą, żeby wysłać mail? Ja do nich dzwoniłam, zescreenowany mail to odpowiedź od wspomnianego w tekście sklepu ; )

      Usuń
  22. nieźle lecą w bambuko... zmieniając tak składy diametralnie. No i brak kontaktu jest po prostu śmieszny.... Ja mam nadzieje tylko, że sylveco nie zmieni składów bo się załamię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie mogliby zmienić masło shea na olejek jojoba <3

      Usuń
  23. ale jaja, miałam od nich serum z wit. C, było niezłe, skład też, ale teraz totalnie nie mam ochoty na ich produkty ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie szkoda, że nie wiem, jak jest z tymi profesjonalnymi. Bo widziałam to serum z witaminą C, a jeszcze bardziej interesowało mnie przeciwtrądzikowe. Albo z zielonymi winogronami, którego teraz chyba już nie ma. Takie super rzeczy. Zastanawiam się jeszcze, czy nie iść do punktu, w którym sprzedają kosmetyki stacjonarnie, w Katowicach. W innych miastach też są.

      Usuń
  24. czyli co dziewczyny? nie ma sensu zamawiać tego apisowskiego serum z vit. c? ;o
    kurde, a tak się na nie czaiłam.. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiadomo, nie dowiedziałam się, czy w seriach profesjonalnych jest parafina, czy jej nie ma. Ale możesz spróbować : ) Gdyby Ci się udało, daj znać, chętnie edytuję post, dodając tę informacje.

      Usuń
  25. Łeee.... Firmę znam- miałam krem i szampon. Te kremy z filtrami kusiły mnie od dawna, tyle zwlekałam i chyba już ich nie kupię :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślę i myślę i chyba to właśnie o te kremy pytałam ich jakiś rok temu, też bardzo chciałam zamówić.

      Usuń
  26. a czy znane Ci są firmy tj Natura Siberica, Organic shop czy Agafii? Ja używam kilku kosmetyków tych firm, jestem zadowolona. Jest na nich informacja, że nie zawierają parabenów, silikonów i wielu innych także brzmi świetnie :) zamawiam z ego-kosmetyki :) chciałabym znać Twoją opinię na temat takich kosmetyków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pouczam o tym, że reklama w komentarzach jest niemile widziana.

      Używałam kilku produktów Agafii, nie polubiłam ich. Chociaż ciekawi mnie seria Zioła i Trawy oraz ta najnowsza. NS i OS nie używałam, ale planuję kupić coś Little Siberica. Lubię natomiast produkty Planeta Organica. Kupowałam w Setare, na Helfach i w jeszcze jednym sklepie, którego nazwy już nie pamiętam. I chyba stacjonarnie.

      Z parabenami jestem okej, a silikony to w ogóle ciekawa sprawa. Bo to, że na produkcie jest napisane, że ich nie zawiera wcale nie oznacza, że nie zawiera on innych substancji filmotwórczych. W sensie, że krem. Bo akurat silikony w odżywkach do włosów też nie zawsze mi przeszkadzają.

      Usuń
    2. Wiadomo, że włosom czasem trzeba dać troche silikonów ;) co do kosmetyków Planeta Organica to z czystym sumieniem mogę polecić odżywkę do włosów farbowanych. Ja mam ombre na włosach i dzięki tej odżywce nie czuję moich rozjaśnionych końcówek ;) włosy są lekkie i sypkie. A jeśli chodzi o Little Siberica to świetne jest mleczko do ciała, śmiało może zastąpić oliwkę dla takiego małego dziecka, a czasem to nawet ja się tym smaruje, bo jest bardzo lekkie ;)

      Usuń
    3. Ja miałam 2 kremy NS - na dzień do skóry wrażliwej i na noc do mieszanej i tłustej w starych opakowaniach. Ten pierwszy mnie zapchał - przez 1,5 roku dawałam mu szanse w różnych odstępach czasu i za każdym razem ropne gule. Ten drugi na noc był dziwny. Zostawiał smugi, ale takie pudrowe - wysuszał skórę. I go wyrzuciłam. Ale to były stare wersje. Teraz czekam na piankę do mycia i tonik tej firmy i zobaczę co dalej.

      Natomiast sprawdziły się u mnie niektóre kremy i sera Baikal Herbals. One nie dają spektakularnego efektu, powiedziałabym nawet , że działają słabo, ale mają jedną zaletę - szybko się wchłaniają, nie podrażniły mnie i nie zapchały, a jednak zapewniły takie minimalne nawilżenie, a krem na noc do skóry wrażliwej nawet trochę odżywił mi skórę. Z drugiej jednak strony duże lepsze nawilżenie spowodował u mnie krem dużo tańszy, bo dostępny stacjonarnie i raz większy dla dzieci Johnson's Baby krem intensywnie pielęgnujący ( chyba jedyny przyzwoity krem z tej firmy) w takim żółto - białym opakowaniu. Skład jest w miarę w porządku, natychmiast się wchłania i mocno nawilża.

      Miałam też 2 kremy Agafii . Krem - żel pod oczy 35-50 lat był w porządku, stosowałam go do całej twarzy, krem na noc z tej samej serii już nie bardzo.

      Mam skórę mieszaną z dużą tendencją do zapychania, ale jednocześnie bardzo suchą.

      Usuń
  27. dobrze, ze piszesz, bo ostatnio nawet zastanawiałam się czy tego kreku Apis polecanego przez Ciebie nie kupic i dobrze, ze nie zamowiłam...ufff. Ciekawe czy w serum winogronowym równiez zmienili skład, bo bardzo kiedys mi sluzyl. Skoro tak producent postepuje to już nawet nie bede sobie zadawac trudu zeby szukac ich produktów, jest duzo innych firm produkujacych naturalne kosmetyki..

    OdpowiedzUsuń
  28. Strzał z stopę, myślę że firma zraziła do siebie nie tylko Ciebie, ale i dużą część Twoich czytelniczek - w tym mnie i na pewno nic od nich nie kupię. Bardzo kiepskie zagranie, wypromować produkt na naturalnym składzie, a potem go zmienić nie nikomu nie mówiąc. I to zmienić diametralnie, a nie na zasadzie modyfikacji jednego, dwóch składników. Jak dla mnie to są dwa zupełnie różne produkty i tego nowszego raczej bym sobie na twarz nie nałożyła. A odpowiedź na pytanie o składy - śmiech na sali.

    Poleciłabym Sylveco, ale widzę że już wyżej napisałaś co o nich sądzisz. Mnie przypadł do gustu również krem nawilżający z Baikal Herbals, nie jest niestety w 100% naturalny, musiałabyś sama zerknąć na skład i ocenić czy by Ci odpowiadał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że są bardzo w porządku ; ) Obawiam się tylko masła shea w kremach. Wydaje mi się, że mnie zapycha. Chociaż nie jestem pewna w 100%, więc pewnie kiedyś sprawdzę.

      Nie jestem też maniaczką naturalnych produktów, unikam tylko niektórych składników (też je gdzieś tam wypisałam) i właśnie kończy się na tym, że nie mam czego kupić. A jest ich naprawdę niewiele! Wygląda na to, że jestem okropnie wybredna.

      Usuń
  29. Brawa! Bardzo dziękuję Ci za ten post. Kilka dni temu siedziałam z zeszytem i planowała co kupię z Apisu gdy tylko wykończę zapasy. Planowałam zakup kremu, serum, koncentratu, maski algowej. A teraz to normalnie strach.
    A naprawdę bardzo lubiłam i ceniłam tę markę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam dokładnie tak samo, chciałam wykupić połowę sklepu : D

      Usuń
  30. Ja jeszcze tylko dodam od siebie, że przy moim "śledztwie" ze składem kremu APIS pozwoliłam sobie napisać do APISu właśnie w spraiwe składu. Po potwierdzeniu składu z parafiną zapytałam ich czy nie uważają, że ten nowy skład to jakaś pomyłka a sama parafina choć uważana za niekomedogenną (zerknijcie na tabelę komedogenności) u wielu osób powduje jednak złe reakcje skórne. Pan odpowiedział dośc nerwowo i wręcz z fochem oświadczył, że ten skład jest lepszy a sama parafina jest świetnym, bezpiecznym składnikiem kosmetyków. Oczywiście na moją sugestie o imieszczaniu skladu kosmetyków INCI na stronce - nie odpowiedzieli nic!

    Tak więc widzicie, że wszystkich nas robia w balona.
    Ale proponuje pisać do nich maile - może zmądrzeją i zaczną klienta traktować poważnie. Choć ja juz nic u nich nie kupię przez ten numer z OPTIMA 30+.

    Ad. fajnego kremu - też lubię jak mi się wszystko szybko wchłania. Miałam Ava eco linea ale pod oczy i był genialny. Wchłanial się blyskawicznie i to byl jedyny krem działający na moje opuchnięcia. Rożnica byla już po kilku dniach... Może krem na dzień jest równie udany? Przynajmniej powinna być to podobna formuła.

    Pozdrawiam i cieszę się, że moja recenzja na wizażu się komuś przydała! Zawsze myślałam, że mało kto je czyta ;)

    Martan19

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ogólnie parafinę uważa się za świetny składnik i jest jej mnóstwo w kosmetykach aptecznych i dermatologicznych ze względu na to, że nie uczula. Ale od firmy z kosmetykami naturalnymi wolałabym dostawać kosmetyki naturalne, a nie coś trudnego do określenia, powstałego z fuzji aptecznego i naturalnego. Tego właśnie nie potrafię zrozumieć, jak można tak robić.
      (Wydaje mi się, że rozmawiałaś z tym samym gościem, co ja.)

      Usuń
  31. Fajnie to opisałaś wszystko. Muszę się przyjrzeć tym składom - aktualnie używam produktów do ciała z Apis, ale kiedyś miałam krem ktory bardzo polubiłam. Ciekawe czy jego skład też zmienili.

    A co do fajnych produktów do twarzy - może przyjrzyj się kremom Sylveco?

    OdpowiedzUsuń

Uprasza się o przeczytanie tekstu przed zostawieniem komentarza oraz niezawieranie w nim zaproszenia, ani linku do własnego bloga, o ile nie ma po temu wyraźnego powodu {na przykład uwagi w treści posta}.