6 grudnia 2013

Czy warto kupować ekokosmetyki? {dyskusja}

Zdarza mi się czytać komentarze, że lubicie czytać mój blog, ponieważ często piszę o niedrogich, łatwodostępnych produktach. Ale tak naprawdę nigdy nie powiedziałam Wam, co o tym myślę. A wydaje mi się, że to bardzo ważne. Tym bardziej, że staję się coraz bardziej świadoma i w końcu wiem, czego oczekuję od kosmetyków. I ile jestem skłonna za spełnienie moich oczekiwań zapłacić.

Dlaczego eko?

To nie jest tak, że nagle postanowiłam zostać ekooszołomką i przeklnąć parabeny i fenoksyetanol. Może to źle, ale kompletnie nie interesuję się skutkami ubocznymi działania składników kosmetycznych. Teraz wszystko jest rakotwórcze, człowiek, który zacząłby się tym przejmować, raczej nie skończyłby dobrze.  Więc dlaczego eko, dlaczego asortyment drogerii i aptek mnie nie zadowala?

Mam problemową skórę. Wolałabym takiej nie mieć, ale mam. Ciężko ją zadowolić, jest trądzikowa, tłusta, niewrażliwa na peelingi mechaniczne, ale skłonna do podrażnień powodowanych przez niektóre substancje i łatwo ją wysuszyć. Priorytetem dla mnie jest znalezienie kosmetyku, który mi nie zaszkodzi. Nie sugerujcie zaopatrywania się w aptekach, większość tych specjalistycznych, nieszkodliwych kosmetyków nie dość, że mi szkodzi, to jeszcze nie zawiera praktycznie żadnych substancji aktywnych {tych, które pomagają}.

Przykład

Pegi, polyquaternia i silikony znajdujące się w szamponach powodują błyskawiczne przetłuszczanie się moich włosów. Jednocześnie w ten sam sposób działają zbyt mocne szampony {barwa} i zbyt słabe {dulgon kids, o babydream nie wspominając}. Spróbujcie teraz znaleźć odpowiedni szampon. Mam kilka typów, podpowiem, jeżeli Wam się nie uda. Przy okazji - jeżeli zmagacie się z przetłuszczaniem, zwróćcie uwagę na swój szampon do codziennego stosowania - może to on jest winny.

Tak na marginesie - dokładnie tych samych substancji nie toleruję w produktach do twarzy, są wskazane jedynie w odżywkach, maskach i serach stosowanych na długość włosów.

Właśnie dlatego eko

Większość ekologicznych kosmetyków ma genialne składy {wyłączając te całkowicie ekologiczne, zawierające sporą ilość alkoholu jako konserwant}. Nie tylko nie szkodzą mi w żaden sposób, ale zawierają mnóstwo dobroczynnych substancji, które poprawiają wygląd mojej skóry.

Żeby tylko było taniej!

Właśnie dlatego nie stawiam wyłącznie na ekokosmetyki. Wśród pół-ekologicznych, najczęściej polskich produktów poszukuję składowych perełek. Często wchodzę do drogerii i zabijam czas, czytając składy różnych kosmetyków. Gdy coś mi się skończy wiem, gdzie szukać następcy. Warto rozejrzeć się również wśród kosmetyków rosyjskich, które często mają świetne składy, duże pojemności i stosunkowo niewysokie ceny. No i zawsze można trafić na promocję, konkurs, darmową dostawę. Wystarczy tylko chcieć!

Kolorówka

Używam podkładu mineralnego, porcja wystarczająca mi na ponad rok kosztuje około trzydziestu złotych. Moja skóra reaguje na niego tak dobrze, że mimo ogromnej ochoty na zakup azjatyckiego kremu BB postanowiłam nie ryzykować. A jak z resztą kolorówki? Ech, z czegoś trzeba czerpać przyjemność. Marzy mi się zestaw L'oreala. I tutaj również widzę różnicę - zawiedziona którymś z kolei, kupionym w ciemno kosmetykiem {"bo tanie"} postanowiłam inwestować w pewniaki. Zawsze bardziej eko, bo mniejsze prawdopodobieństwo, że nowy, pełny kosmetyk wyląduje w koszu. Ale bez szaleństw, oczywiście.
 

15 komentarzy:

  1. O matko, dziewczyno aleś Ty ładna! :) dopiero teraz zauważyłam zdjęcie w bocznym pasku :) ja też założyłam drugiego bloga, na razie mam tylko 4 wpisy :) ciekawa jestem jak rozwinie się Twoja nowa strona :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybaczam, to zdjęcie wisi tu chyba od wczoraj :D Daj link!

      Usuń
    2. Nie zwracam zupełnie uwagi na to czy kosmetyki, które kupuję są eko czy nie. Najważniejsze dla mnie jest działanie i cena, ake z drugiej strony właściwie nie mam większych problemów z podrażnieniami i uczuleniami, więc na szczęście nie muszę :-)

      Usuń
    3. Otóż i link: www.cherishyourlife.pl :)
      O to jak od wczoraj to nic dziwnego, że przegapiłam :D uff :)

      Usuń
  2. może jakiś post właśnie o podkladzie z kolorówki, co wybrać itp.....przymierzam się do niego, a jak patrzę na te nazwy, co z czym.....to nie wiem czy podołam:)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://puszyslawa.blogspot.com/2013/07/zrobiam-sobie-podkad-mineralny.html

      Nawet chyba jest w którejś z zakładek. A jeśli nie ma, to niebawem się tam znajdzie.

      Usuń
  3. Ja połączyłam "eko" i "tanio" robiąc samodzielnie proste kremy i sera. Więcej inwestuję w filtry i inne kosmetyki, których z różnych powodów nie da się lub nie opłaca robić samemu. Mamy dość podobne problemy ze skórą i u mnie też zmiana na bardziej naturalne i lepiej dobrane kosmetyki wyszła na dobre.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku chciałam rzucić wszystko co drogeryjne, później zrozumiałam, że tak się nie da. Lubie ekologiczne kosmetyki bo widzę ich działanie ale ceny zmuszają do przeplatania ich z tymi drogeryjnymi. A że i w taniej drogerii znajdziemy perełki, warto poszukać trochę zanim wydamy krocie na ekokosmetyki.
    Rosyjskie kosmetyki dopiero poznaję, dla mnie nie są najtańsze, jednak patrząc na stosunek jakości do ceny, wypadają bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie kosmetyki sie przeplatają. mam cerę problemową tak jak Ty. Nie używam kremów do twarzy, poza filtrem. Używam samorobionego serum z olejem tamanu który ratuje mi twarz i retinoidów. Używam kremu bb od It's skin który pięknego składu nie ma ale mi nie szkodzi. Twarz myję najpierw olejem a potem drogeryjnym żelem do twarzy. Nie generalizuję że jak coś jest z drogerii to jest złe a jak coś jest eko to jest świetne. Patrzę na składy. Jeśli skład jest dobry to "biere" :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zwracam sporą uwagę na składy, jednak nie mówię kategorycznego "nie" np. micelowi z BeBeauty, który zawiera parabeny. Wiadomo, lepiej by było, gdyby ich nie miał, ale cóż poradzić.
    Także mam do tego pewien dystans, chociaż przyznaję, z tym moim podejściem ciężko mi się zdecydować na jakiś róż czy rozświetlacz. Dopiero zaczynam przygodę z makijażem (ale i tak nie mam zamiaru sięgać po podkład, uważam, że jestem po prostu za młoda), stąd man pewne wątpliwości, bo nie chcę, by kolorówka negatywnie wpływała na stan mojej cery, której do ideału daleko...

    ogólnie myślę, że takie bezmyślne kupowanie kosmetyków jest dosyć częstym błędem, ale co się dziwić - tylu ludzi nie zwraca uwagi na skład żywności, wiec trudno przypuszczać, że w kwestii kosmetycznej bedzie inaczej... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja mam cerę trądzikową, tłustą w strefie T, skłonną do zapychania, wymaltretowaną po kuracjach dermatologa, które nie przyniosły skutku. I też naprawdę trudno jest znaleźć coś, co naprawdę pomoże mojej skórze. Więc tak powoli metodą prób i błędów staram się dobierać kosmetyki.
    Najchętniej wykupiłabym połowę sklepu z rosyjskimi kosmetykami, ale właśnie - cena. Jestem fanką tanich produktów, od ponad roku wyszukiwałam tanie perełki i tak się przyzwyczaiłam, że kosmetyk kosztujący 20zł to już wydaje się dużo :p
    Ale po trochu sobie kupuję i testuję, choć zawsze się boję, że wywalę kasę a okaże się, że kosmetyk jest zupełnie nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nic dodać, nic ująć!

    Zmiany na blogu na korzyść :) i zdjęcie piękne! Lecę wertować Twojego drugiego bloga!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tez powoli przrchodzę na ecokosmetyki- wzdecydowanie bardzije mi sluzą, a przynajmniej nie findują przykrych niespodzianek ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja korzystam tylko z naturalnych kosmetyków ze względu na alergie. Niestety, ale od większości kosmetyków mam całą twarz czerwoną.

    OdpowiedzUsuń

Uprasza się o przeczytanie tekstu przed zostawieniem komentarza oraz niezawieranie w nim zaproszenia, ani linku do własnego bloga, o ile nie ma po temu wyraźnego powodu {na przykład uwagi w treści posta}.