Długo nie mogłam zdecydować się na zakup podkładu mineralnego. Obawiałam się, że nie będę potrafiła go używać, ale przede wszystkim odstraszały mnie wysokie ceny gotowych produktów renomowanych marek. Na szczęście udało mi się rozwiązać oba problemy. Podkład zrobiłam sama, a co do użytkowania - wystarczy się stosować do powszechnie dostępnych rad. Odkrycie tego zajęło mi co najmniej dwa miesiące.
Półprodukty (to najwyraźniej inna nazwa składników) zamówiłam na stronie kolorówka.com. Postawiłam na takie, do których zmieszania nie potrzebowałam młynka, moździerza ani innych skomplikowanych przyrządów. Potrzebowałam jedynie dużego woreczka strunowego, czyli takiego z klipsem - coś na kształt opakowania gum Orbit.
Idealny zestaw dla mnie to średnio kryjąca baza do podkładu, puder ryżowy (nie wiem, co tak naprawdę daje, ale podkład z jego dodatkiem jest przyjemniejszy w użytkowaniu niż wersja bez), Color Blend White (wzmacnia krycie) oraz mieszanka Color Blend Nude i Neutral (nadają kolor - Nude jest bardziej żółty). W sklepie jest dostępna również słabo kryjąca baza, w której skład wchodzi puder ryżowy, więc nie trzeba go już dodawać.
Cena wszystkich składników, pojemniczka oraz dostawy wynosi około czterdziestu złotych. Wystarczy zamówić próbki Color Blend - potrzeba ich w bardzo niewielkiej ilości. Teraz zamówię tylko dwa opakowania bazy. Jedno kosztuje piętnaście złotych i przy oszczędnym używaniu może wystarczyć nawet na pół roku (co raczej mi nie grozi, ale jest możliwe).
Cena wszystkich składników, pojemniczka oraz dostawy wynosi około czterdziestu złotych. Wystarczy zamówić próbki Color Blend - potrzeba ich w bardzo niewielkiej ilości. Teraz zamówię tylko dwa opakowania bazy. Jedno kosztuje piętnaście złotych i przy oszczędnym używaniu może wystarczyć nawet na pół roku (co raczej mi nie grozi, ale jest możliwe).
Zrobienie podkładu sprowadza się do wsypania pewnych ilości składników białych do woreczka, wymieszania, a następnie stopniowego dosypywania barwników i dokładnego mieszania.
Nałożenie podkładu mineralnego nie zajmuje mi więcej czasu, niż nałożenie korektora i tradycyjnego podkładu. W dodatku - ten podkład (a przynajmniej ta wersja) świetnie sprawdza się w roli korektora, więc mogę używać jednego produktu zamiast dwóch. "Korektor" i jedna warstwa dobrze nałożonego podkładu (kolistymi ruchami pędzla) przykrywa moje przebarwienia i niedoskonałości lepiej, niż wszystkie drogeryjne podkłady, których do tej pory używałam. W dodatku bardzo łatwo go zmyć, co jest według mnie ogromną zaletą. Jedyną wadą jest podkreślanie suchości skóry, ale i z tym można sobie poradzić.
Zamówiłam też dość sławny primer Prelude Matte, ale niestety moja skóra go nie toleruje. Użyłam go zaledwie raz i jakoś nie mam ochoty robić tego ponownie.
Używam podkładu mineralnego od niedawna, a jego prawidłowej obsługi nauczyłam się zaledwie kilka dni temu, a i tak nie wyobrażam sobie powrotu do tradycyjnych, drogeryjnych fluidów. A co Wy sądzicie na temat takich produktów? Stosujecie, czy obawiacie się ich?
bardzo bym chciała taki podkład, wszystkie go zachwalacie :)
OdpowiedzUsuńNie bez przyczyny ;)
UsuńTeż mam podkład z kolorówki i jedyne czego żałuje to jest to, że mam jeszcze dwa opakowania tradycyjnych podkładów w płynie, które muszę wykorzystać jeszcze. I nigdy nie wrócę do tradycyjnych, minerały wymiatają!
OdpowiedzUsuńJa mam nawet więcej niż dwa i niestety ich nie zużyję. Mimo, że jest lato są stanowczo zbyt ciemne :/
UsuńJa też używam podkładu z kolorówki produkcji własnej. Na początku nie byłam zadowolona, za słabo matował i wyszedł za jasny. Poprawiłam go więc i teraz jest już lepiej, mógłby trochę lepiej kryć. Mimo to lubię go używać, bo czuję, że moja skóra nie jest "zatapetowana" i oddycha. A w primerze co Ci się nie podoba?
OdpowiedzUsuńMój dzięki temu ColorBlend White kryje bardzo ładnie :) Natomiast totalnie nie sprawdzają się 2 warstwy - podkład staje się widoczny. A primer momentalnie mnie zapycha!
Usuńto chyba nie dla mnie, na bank bym coś popsuła ;)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że akurat w tym przypadku nie da się nic zepsuć ;)
UsuńNie wiedziałam, że można samemu zrobić podkład mineralny. Kolejne odkrycie:) A czy np. taki minerał od annabelle minerals jest gorszy od takiego samorobionego? One nie mają jeszcze jakieś kosmicznej ceny, patrząc obiektywnie nawet w stosunku do tego samorobionego. Ja od jakiegoś czasu niczego nie używam, nawet się nie maluję. Od momentu kiedy przestałam nakładać cokolwiek poza kremem, mam mniej niespodzianek na twarzy, ale też mam podkład który potrafił zmasakrować mi twarz. odkładałam na niego bardzo długo i nawet specjalnie polowałam jak będzie w promocji...i kasa w błoto.Używam okazjonalnie na większe wyjścia.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jest gorszy. Ale 20 gram (albo i więcej? - takie duże opakowanie) dobrego podkładu kosztuje mnie 20 złotych, nie wiem, jak dobry musiałby być ten gotowy, żeby przekonać mnie do jego zakupu. Chociaż myślę, że ten gotowy jest minimalnie lepszy. Cóż to za masakrujący podkład? Czyżby sławny Revlon? Też chciałabym móc tak nic na siebie nie nakładać! :)
UsuńJeśli chodzi o kolorówkę, to boję się sama eksperymentować, pewnie bym coś popsuła, albo efekt nie byłby taki, jaki bym oczekiwała ;)
OdpowiedzUsuńJa myślę, że to nie jest taka typowa kolorówka. Zdecydowanie jest to w ogóle najłatwiejszy kosmetyk w wykonaniu, jaki kiedykolwiek robiłam ;)
UsuńJa niedawno zamówiłam sobie próbki podkładów mineralnych i obecnie szukam swojego koloru ;)
OdpowiedzUsuńA jakiej firmy? Podobno bardzo łatwo jest dobrać odpowiedni kolor :)
UsuńNie wiedziałam, ze można sobie samemu taki podkład mineralny zrobić. Ja bym pewnie coś popsuła.
OdpowiedzUsuńMyślę intensywnie nad przejściem na minerały, ale też nieco przerażały mnie ceny gotowych podkładów, no i boję się, że mimo wszystko najjaśniejsze odcienie mogą być za ciemne. Super, że podsunęłaś taką alternatywę, dziękuję :))
OdpowiedzUsuńJa mam gotowy i jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa używam minerałów i tych gotowych i mieszanych z kolorówki od kilku lat, ale gdyby tradycyjne podkłady nie niszczyły mi cery to nie wiem czy sięgałabym po minerały.
OdpowiedzUsuńOO nie wiedziałam ,ze tak można ;D
OdpowiedzUsuńPomysłowo :)
OdpowiedzUsuńMam i ja! Minerały sa najlepsze :-D
OdpowiedzUsuńMuszę sama kiedyś spróbować zrobić taki podkład, póki co, zamawiam gotowce, ale następnym razem chyba spróbuję :)
OdpowiedzUsuńPrzez dwa lata używałam minerałów, a potem wróciłam do tradycyjnych ;)
OdpowiedzUsuńTeż niedawno zrobiłam sobie podkład mineralny i jestem zachwycona. Nie mam zamiaru wracać do tych drogeryjnych, bo mineralny jest po prostu idealny :-)
OdpowiedzUsuńCzaję się i czaję na te podkłady mineralne, muszę w końcu w jakiś zainwestować.
OdpowiedzUsuńDzielna dziewczyna :) Ja się za to nie zabieram, czekam na gotowca :D
OdpowiedzUsuńO, ja tu na komentarze nie poodpisywałam :/
UsuńHaha, dzięki :) "Chcesz poczytać komplementy? Załóż sobie bloga" Nie było Cię dzisiaj!
W sumie chyba bardziej oszczędna (czytaj - spłukana) :D Trzeba sobie radzić, jak się tylko da.
Skoro temat krąży wokół podkładów... Co sądzisz o azjatyckich BB? Czuję, że to szaleństwo zaczyna wciągać i mnie.
nie zdecydowałam się na samodzielna produkcję podkładu, chyba nie jestem na to gotowa mentalnie. Może i na mnie przyjdzie czas. Póki co ufam kosmetykom Era Minerals i jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńBardzo bym chciała sobie stworzyć takie cudo. Tylko obawiam się, że wydam 40 zł i potem mi się coś nie uda, albo okaże się, że źle dobrałam składniki.
OdpowiedzUsuńCiężko schrzanić ten podkład, skoro nawet mnie się ta sztuka nie udała.
Usuńco to za baza do podkładu ?
OdpowiedzUsuńŚredniokryjąca, SM chyba.
UsuńA jak nakładasz podkład mineralny?
OdpowiedzUsuń