Hm. Przed poprzednimi świętami okazyjnie zakupiłam zestaw kosmetyków L'Oreal. Bardzo okazyjnie, bo zapłaciłam za niego nieco ponad czterdzieści złotych, sam tusz kosztuje więcej. No i ten tusz co prawda jest do niczego, ale liner odwdzięcza mi się za jego mankamenty z nawiązką.
To sobie kup w Rossmannie!
Nie opisuję kolorówki. Bo jej zwyczajnie nie używam. Oprócz podkładu mineralnego stosuję tylko i wyłącznie jakiś tam tusz do rzęs i eyeliner. Ten, konkretny eyeliner. I chyba nie chcę żadnego innego.
Super Liner Perfect Slim
Moja ocena: 6 | Jakość/cena: 5 {30 złotych, w promocji o połowę taniej}
Niczego więcej do szczęścia mi nie potrzeba.
{KWC}
Pomadka Rouge Caresse
Na {KWC} ma świetne opinie
Cena: 43 złote; w promocji 21,50
Myślę, że warto. W szczególności tą moją klasyczną czerwień, odcień 401
Jak to wszystko wygląda?
Na pierwszym zdjęciu: podkład
Na drugim zdjęciu: liner między rzęsami
Na trzecim zdjęciu: liner, tusz, brwi
Na zdjęciach wszystko wydaje się być znacznie jaśniejsze, w rzeczywistości liner potrafi być bardziej intensywnie czarny.
Volume Million Lashes Excess
Moja ocena: 3,5 | Jakość/cena: 2 {66 złotych ta męczarnia kosztuje}
Do idealnych rzęs, przy odpowiedniej dozie cierpliwości da radę. Ale nie jest warty swej ceny.
{KWC}
Emalia do paznokcie Color Riche
{KWC}
Cena: 21 złotych/5 mililitrów
To odcień 403, zamiast niego stosuję czerwień Eveline kupioną w biedrze.
Przed nim używałam płynnego eyelinera z Wibo, żelowej kredki Supershock z Avonu i linera w pisaku Essence. Wszystko to było potwornie niewygodne, nie byłam w stanie namalować żadnej, choć trochę ludzko wyglądającej kreski. Nauczyłam się wypełniać przestrzenie międzyrzęsowe kredką z Avonu, nakładałam ją końcówką linera Essence (niech Was ręka boska broni, nie kupujcie go).
Ten, lorealowski liner jest właśnie połączeniem pigmentacji i trwałości kredki oraz wygody i łatwości stosowania pisaka. Jest oczywiście minimalnie mniej kryjący od miękkiej kredki, ale też nieco wygodniejszy w stosowaniu od wcześniej wspomnianego pisaka. Cienka końcówka jest naprawdę bardzo precyzyjna, zrobienie kropeczek między rzęsami przy jej użyciu nie sprawia żadnych kłopotów, każde dotknięcie zostawia na skórze kolor. Typowych kresek na powiekach raczej nie wykonuję, ale próbowałam i wyglądały w porządku.
Super Liner Perfect Slim
Moja ocena: 6 | Jakość/cena: 5 {30 złotych, w promocji o połowę taniej}
Niczego więcej do szczęścia mi nie potrzeba.
{KWC}
Pomadka Rouge Caresse
Z nią to jest tak, że gdy mam ładną cerę, to nie mam okazji do nałożenia czerwieni. A gdy okazja się nadarza, to skóra jest tak czerwona, że większa ilość tego koloru nie jest jej już potrzebna. Ale poza tym myślę, że mogłabym ją polubić. Jest względnie trwała. Krycie można stopniować, jedna warstwa nadaje delikatny kolor, przy dwu widać ładną czerwień. I jej konsystencja jest taka przyjemna.
Na {KWC} ma świetne opinie
Cena: 43 złote; w promocji 21,50
Myślę, że warto. W szczególności tą moją klasyczną czerwień, odcień 401
Jak to wszystko wygląda?
Na pierwszym zdjęciu: podkład
Na drugim zdjęciu: liner między rzęsami
Na trzecim zdjęciu: liner, tusz, brwi
Na zdjęciach wszystko wydaje się być znacznie jaśniejsze, w rzeczywistości liner potrafi być bardziej intensywnie czarny.
Zaznaczam, że dzisiaj tusz zachował się i wygląda znacznie lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej. A tak bardzo chciałam sfotografować ten okropny efekt, jaki zazwyczaj powodował.
Podejrzewam, że nieco błędny wzrok to wina braku szkieł kontaktowych.
A skórki to po Atre, i tak jest ich wyjątkowo mało.
A tego lepiej nie kupuj
Od tuszu do rzęs nie oczekuję zbyt wiele. Chciałabym, żeby był względnie czarny i nie sklejał rzęs. No i musi pokrywać je równomiernie. Wizualne zagęszczenie daje mi eyeliner, dłuższych nie potrzebuję. Nie spotkałam się też z tuszem kruszącym się czy osypującym. Przez prawie rok używałam Maybelline 100% Black i właściwie był dla mnie idealny. Ale rzęsy stały się jakieś takie rzadkie i wymyśliłam sobie, że droższy tusz może sprawić na nich cuda. No i trafił mi się ten.
Przyznaję, ma bardzo ładny, czarny kolor. I na tym jego zalety się kończą. Tragicznie skleja rzęsy. Potrafił sprawić, że zamiast wachlarza miałam nad okiem kilka grubych igiełek. Po kilku zastosowaniach (prawie za każdym razem zmywałam go z rzęs) odłożyłam go do szuflady. Wyciągnęłam jakieś dwa tygodnie temu i żadnej zmiany w działaniu nie zauważyłam. Ale chyba musiałam porządnie przesuszyć go podczas sesji fotograficznej, bo dzisiaj malował już ładnie no i na zdjęciach prezentuje się świetnie. Ale to zmyła, nie kupujcie go.
Oprócz tragicznego sklejania ma też tragicznie niewygodną szczoteczkę. Używam tylko jej końca i nakładam tusz szybkimi, krótkimi pociągnięciami. Inaczej nie pokrywa wszystkich rzęs i skleja znacznie bardziej. Na końcach zostają nieestetycznie wyglądające grudki. Nie kupujcie go.
Volume Million Lashes Excess
Moja ocena: 3,5 | Jakość/cena: 2 {66 złotych ta męczarnia kosztuje}
Do idealnych rzęs, przy odpowiedniej dozie cierpliwości da radę. Ale nie jest warty swej ceny.
{KWC}
Emalia do paznokcie Color Riche
Na zdjęciu u góry i poniżej widać też lakier. Nie wiem, co to za lakier, ale nie warto go kupować. Pędzelek jest wygodny, krycie przy dwóch warstwach też, ale to tylko taki zwykły lakier. No i mogłabym przyczepić się trwałości, zbyt szybko odpryskuje. I ściera się. Po jednym dniu? No i jest malutki i słabo wydajny.
{KWC}
Cena: 21 złotych/5 mililitrów
To odcień 403, zamiast niego stosuję czerwień Eveline kupioną w biedrze.
Planujecie jakieś zakupy? Ja wybieram się po róż Wibo i dwa odcienie Color Tattoo. No i po zeszyty do biedry. Od kiedy trwa promocja na oczy? Iii jeszcze jedna sprawa. Miałyście kiedykolwiek do czynienia z paletkami MUA?
chyba kupię ten eyeliner :))
OdpowiedzUsuńJa mam paletkę MUA ;)
OdpowiedzUsuńMówisz? Którą? I jak się sprawdza?
UsuńUndressed jeszcze mam, miałam w rękach Heaven and Earth (czy jakoś tak). Cienie są miałkie, więc dość szybko się zużywają, ale są mocno napigmentowane. Jak nakładam je na bazę to nie widzę różnicy czy to MUA czy Inglot, bo trzymają się tak samo. A bez bazy te błyszczące trochę tracą blask w ciągu dnia.
UsuńMiałam plany na zakupy, ale wyszła z Rossmana z pustym koszykiem. Po oszczędzam trochę.
OdpowiedzUsuńTeż powinnam, ale co mi tam.
UsuńMoja koleżanka ma ten tusz i jest zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńMoja też, ale to są wyjątki potwierdzające regułę, mówię Ci.
UsuńJa kupiłam go w ciemno i jestem bardzo zadowolona. Uważam, że to jeden z lepszych tuszy, ale ja głównie szukam trwałości i jak mi się tusz nie osypuje to już jest na 5+ ;)
UsuńSuper Liner zapowiada się bardzo zachęcająco. Z chęcią spojrzę na niego podczas promocji w Rossmannie.
OdpowiedzUsuń:*
Mam ten liner i rzeczywiście na początku był super, łatwo rysowało się kreski na powiekach, jednak po czasie ta końcówka straciła pigment... Kreski da się namalować, ale te "wyciągnięcie" już gorzej :/ A lakiery Color Riche są wg mnie fajne, ale szybko gęstnieją :/
OdpowiedzUsuńJa mam go już pięć miesięcy i końcówka (pomimo przypadkowego rozgniecenia jej na lusterku) daje radę!
UsuńPatrząc po opiniach - to zależy od koloru.
Kurde, a ten lakier taki piękny! *.*
OdpowiedzUsuńczy ta promocja obowiązuje również na produkty do brwi?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, ale jutro (prawdopodobnie) pójdę do drogerii, mogę sprawdzić. Myślę, że tak, tylko właśnie pytanie, czy w tym, czy w przyszłym tygodniu.
UsuńJa na razie na nic się nie skusiłam i prawdę mówiąc nie planuję konkretnych zakupów :)
OdpowiedzUsuńWczoraj poszłam szukać różu do policzków. L'Oreal miał same ciepłe, reszta nie miała wcale, zostały dwa z Astora. Ciepły i zimny. Wzięłam chłodny róż z rozświetlaczem i mam radochę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie pokazałaś szminki, lubię patrzeć, jak u innych pięknie wyglądają czerwienie. U mnie są fajne, dopóki nie otworzę ust.
Uhm, właśnie dlatego nie pokazałam. Chociaż właśnie ją nałożyłam. I z zębami jest spoko, ale skontrastowana z oczami wygląda jak taki różowoczerwony, na ustach przekupki z targu, brr! Albo mam zwidy? Ale jest zbyt mało czerwona. Czyli już wiem, co kupię w Rossie. Czerwoną szminkę.
UsuńJeśli chodzi o tusz to czekam z niecierpliwością na poniedziałek, żeby kupić za niewielką kasę swojego wielkiego ulubieńca Maybelline rocket volum express. Dla mnie efekt wow, pięknie pogrubione, niesklejone rzęsy. :)
OdpowiedzUsuńMówisz? Mam do zużycia dwa otwarte i dwa nieotwarte tusze, ale może kiedyś, w przyszłości... Bardzo lubię Colossal, chyba o nim wspominałam, może ten okaże się jeszcze lepszy : )
UsuńOj swietne produkty, zastanawialam sie nad tym tuszem Loreala ale ostatecznie i tak kupilam mojego pewniaka fals lash wings ;) a o eyelinerze wiele dobrego slyszalam :)
OdpowiedzUsuńEyeliner prezentuje sie ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna planowałam kupić Rouge Caresse, najlepiej jakiś chłodny odcień.
OdpowiedzUsuńJuż miałam pisać, że eyliner to tak, o ile wiadomo, jak się nim posługiwać, ale widzę po zdjęciach, że to nie trzeba tych takich wywijanych kreseczek robić, ale można między rzęsami :D Skoro tak, to może bym i zakupiła... chociaż moje umiejętności makijażowe mniejsze jeszcze niż Twoje.
OdpowiedzUsuńA jak na skórę po Atre to buzia źle nie wygląda :)
Daj spokój, to w ogóle nie działa! W sensie, że Atre. Eyeliner kupuj. Ja żadnym innym też nie umiem się posługiwać. A kreski dopasowuję raczej do kształtu oka, w wywijanych wyglądam kiepsko.
UsuńZachęcająca szczoteczka. :)
OdpowiedzUsuńświetny tusz :)
OdpowiedzUsuńJa też mam paletkę z MUA, dokładnie tą http://www.muastore.co.uk/matte-palette i jestem bardzo zadowolona. Nienachalne kolory, krzywdy sobie raczej nią nie da zrobić, no chyba że ktoś pacnie sobie wszystkie dostępne w niej cienie na raz :) polecam, na codzień jest idealna, a przy odrobinie starań na wieczór też można coś wyczarować :D
OdpowiedzUsuńZobaczymy. Ja wolę (chyba) bardziej napigmentowane cienie, takie konkretne. Ale może baza pomoże : )
UsuńRety, kupiłam dzisiaj Color Tattoo. Ile będę miała błyszczących cieni! Misja na weekend: dokupić maty.
Takie wpisy najczęściej są inspiracją na zrobienie prezentu
OdpowiedzUsuńA zgodzę się, zainspirowałam sama siebie.
Usuńbaaardzo nie lubię tego tuszu!
OdpowiedzUsuńale kocham za to Volume Million Lashes ten podstawowy
Ja też, chociaż po wysuszeniu jest do przeżycia, na szczęście.
UsuńNie wiem, jak jest w rzeczywistości, ale po tym, co piszesz na blogu (blogach właściwie :)), widzę, że jesteśmy do siebie bardzo podobne. Nawet z wyglądu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Patrycja
Ja dawno nie kupowałam kolorówki w drogeriach. Staram się zużywać to co mam i chciałabym mieć tylko naturalne kosmetyki.
OdpowiedzUsuń