Widzieliście tę kampanię reklamową?
Ba, kto nie widział. Była to chyba pierwsza akcja w kosmetycznej
blogosferze przeprowadzona na tak ogromną skalę. Pewnie jej echa
będziemy słyszeć jeszcze przez chwilę. Pojawią się jakieś recenzje, może
ktoś coś o kosmetykach wspomni.
A co z tej kampanii zapamiętaliście? Jestem megaciekawa, bo ja zapamiętałam tylko jedną rzecz. Piękny graficznie {pielęgnacyjny dekalog}
Idalii. Zastanawiałam się, dlaczego tak się stało. Może dlatego, że nie
dowiedzieliśmy się kompletnie niczego o kosmetykach Kolastyny samych w
sobie? Nic straconego. Zaraz to naprawię.
Akurat tak się złożyło, że podczas któregoś ze spotkań blogerek dostałam aż trzy różne wersje kremów do twarzy 20+ oraz cztery wersje balsamów do ciała Kolastyny. Większość kosmetyków rozdałam, ale zostało mi kilka, na podstawie których wyrobiłam sobie zdanie na temat firmy.
Akurat tak się złożyło, że podczas któregoś ze spotkań blogerek dostałam aż trzy różne wersje kremów do twarzy 20+ oraz cztery wersje balsamów do ciała Kolastyny. Większość kosmetyków rozdałam, ale zostało mi kilka, na podstawie których wyrobiłam sobie zdanie na temat firmy.
Krem do twarzy {20+ cera sucha} to
taka nowa Nivea. Może nawet trochę lepsza, bo zawiera oliwę z oliwek i
ogólnie mnóstwo dobroczynnych składników. A dlaczego Nivea? Bo zawiera
parafinę.
Dużo parafiny.
Naprawdę,
jest aż twardy przy wybieraniu ze słoiczka. Pięknie pachnie. Fajnie się
wchłania, choć niezbyt szybko. Genialnie sprawdza się jako krem do rąk.
Stosowałam go na noc przez kilka dni pod rząd, załagodził moje
spierzchnięte dłonie, a naprawdę mało co mi pomaga.
Gdyby nie ta parafina... Krem zawiera mnóstwo, mnóstwo dobroci. Trochę kontrowersyjnych składników, jak wszystko, ale ma też aminokwasy, proteiny, glikogen. No tylko cóż z tego, skoro Angel mówi, że przez parafinę nic się nie wchłania. A skoro się nie wchłania, to po co katować skórę? Na twarz nie odważyłam się go nałożyć.
Gdyby nie ta parafina... Krem zawiera mnóstwo, mnóstwo dobroci. Trochę kontrowersyjnych składników, jak wszystko, ale ma też aminokwasy, proteiny, glikogen. No tylko cóż z tego, skoro Angel mówi, że przez parafinę nic się nie wchłania. A skoro się nie wchłania, to po co katować skórę? Na twarz nie odważyłam się go nałożyć.
Dostępne
są trzy wersje kremów 20+ {rozświetlająco-nawilżająca dla cery suchej,
odświeżająco-nawilżająca dla cery normalnej oraz matująco-nawilżająca
dla cery tłustej}. Dwie z nich z pewnością zawierają parafinę, trzecia
chyba też, ale głowy nie daję, trzeba przeczytać skład. Producent pisze
również coś o filtrach przeciwsłonecznych, ale nie podaje stężenia, więc
zapewne występują w ilości praktycznie niemającej znaczenia. Kosztują
po około 10 złotych.
Parafiny w balsamach do ciała nie czepiam
się aż tak okrutnie. Raczej wybieram te bez niej, choć jeżeli coś ładnie
pachnie, to niech już sobie będzie. Skoro nie można użyć jakiegokolwiek
naturalnego oleju.
We wszystkich
czterech wersjach parafina występuje w dużych ilościach. Wszystkie
cztery zawierają sporo dobrych substancji, ale jak już wiemy, zawierają
parafinę. Wersja nawilżająca pięknie pachnie. Ujędrniająca fajniej
nawilża, ale mojemu nosowi zalatuje olejem lnianym. Najlepsza podobno
jest regenerująca, ale osobiście jej nie używałam.
Wiem, że nie zauważyliście. Piszę dla Was również teksty "ot tak, do
poczytania". I o sobie. I o różnych fajnych rzeczach też. Link do
drugiego bloga, wraz z najnowszym postem macie na pasku po lewej
stronie.
Miałam krem nawilżająco matujący z tej firmy, ale spowodował ogromny wysyp pryszczy, i dzięki temu bardzo się zniechęciłam :(
OdpowiedzUsuńM. in. dlatego nie nakładam na twarz kosmetyków zawierających parafinę {i mnóstwa innych substancji}. A moje dłonie po wersji dla suchej mają się świetnie : )
UsuńWstyd się przyznać, ale jak teraz zaczęłam się zastanawiać to chyba nigdy nic Kolastyny nie wpadło w moje łapki o.O
OdpowiedzUsuńoj nie... ja po prostu boję się stosować takie kosmetyki na twarz. wolę dołożyć trochę kasy, ale mieć krótki porządny skład bez zapychaczy. kolastyna nigdy mnie specjalnie nie kusiła, więc nie płakałam za bardzo że nie wygrałam żadnego zestawu na blogach dziewczyn :)
OdpowiedzUsuńMożesz mieć porządnego Apisa bez składników zwyczajowo uważanych za zapychacze za 10zł/110ml, nie ma reguły. Aczkolwiek widziałam oceny Kolastyny na wizażu, nie zachęcają. Ja na zakupach ufam mej znajomości składników kosmetycznych.
UsuńDostajesz dzisiaj odznakę fajnie napisanego posta. Przeczytałam cały, od początku do końca.
OdpowiedzUsuńA wracając do Kolastyny, to faktycznie krem ma dziwną konsystencję, ale mojej mamie to wszystko jedno i tak ma idealną cerę, w przeciwieństwie do córki. Balsamy lubię, parafina mi nie szkodzi, a że mam skorupiastą skórę to w sam raz.
Dzięks. No i powiem Ci, że to tylko początek. Dopiero się uczę fajnie pisać. Ty też, z resztą.
UsuńEi tam, jak można bez to wolę bez. Skoro się nie wchłania. Masełka Isany są bez? Masełko w Lidlu chyba też.
czy tylko ja nie wiem o co chodzi z tą reklamą? :D zacofana jestem ;)
OdpowiedzUsuńmam krem do mieszanej cery i polubiłam go może być ;) kochana z mojego spotkania masz te kosmetyki ;P
Na największych blogach były konkursy, w których Kolastyna zasypywała ludzi swoimi kosmetykami jako nagrodami.
UsuńKochana, tak myślałam. No bo skądinąd mogłabym mieć? : D
Swego czasu chętnie sięgałam po Kolastynę :)
OdpowiedzUsuńMiło wiedzieć takie rzeczy ;p Ciągle się zastanawiam jaki krem wybrać dla mojej mieszanej buzi, który składem by nie przerażał i był tani, jak na razie stosuję Alterrę ;p
OdpowiedzUsuńJa tam miałam Alterrę i wyrzuciłam Alterrę.
Usuńa ja nic nie słyszałam, gapa ze mnie? ;)
OdpowiedzUsuńNooo.
UsuńTeż zapamiętałam z tej akcji głównie grafikę, kilka fajnych zdjęć. Szkoda, że wszystkie te kosmetyki zawierają parafinę, bo staram się jej unikać przy doborze kosmetyków do pielęgnacji twarzy. Nie używałam jeszcze żadnego produktu tej firmy i teraz nie wiem czy jest czego żałować, ale chyba nie :D Ciekawa jestem jak sprawdziłby się ten krem na włosach (trochę żartuję, albo właściwie to nie), bo na nich parafina nie robi mi krzywdy, w przeciwieństwie do twarzy :)
OdpowiedzUsuńUuu, ja nałożyłam parafinę na włosy raz i nie zrobię tego nigdy więcej. Absolutnie nic, nigdy nie spowodowało na nich takiego puchu.
UsuńCo włos, to obyczaj. U mnie parafina wręcz przeciwnie, ujarzmia puch. W takim razie pozostaje Ci dalsze nakładanie tych specjałów na dłonie :)
UsuńAkurat ujędrniający nakładam na tyłek.
UsuńDaj znać czy się sprawdzi, bo zapachem mnie nie przekonał.
UsuńNie wierzę w działanie takich kosmetyków, poza tym nie jestem nawet w stanie go ocenić, więc chyba nie pomogę : (
UsuńNie pamiętam jakie produkty z Kolastyny używałam, ale pewnie jakieś się przewinęły. Jakoś nie przepadam chyba za tą firmą...
OdpowiedzUsuńTeż wygrałam zestaw tych kosmetyków (a nawet 2) i nie wiem co z nimi zrobić. Sama nie mogę używać parafiny, bo mnie zapycha. Nawet po dwóch użyciach na twarzy i kilku na ciele dostaję wysypu zaskórników.
OdpowiedzUsuńTeż? Przecież ja swoich nie wygrałam.
UsuńJak widziałam "Kolastyna" w tytule posta, omijałam szerokim łukiem, więc niestety niewiele pamiętam z tej kampanii :)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam tylko wpis Idalii. Był pierwszy. I chyba najciekawszy, bo kilka kolejnych pobieżnie przejrzałam.
UsuńKiedyś oglądałam te produkty w sklepie, nic ciekawego, nie ma co promować...
OdpowiedzUsuńPuszysława, dziękuję za podlinkowanie :)
OdpowiedzUsuńKolastynę wspominam z sentymentem. Jako nastolatka używałam ich kosmetyków, a teraz zapoznaję się z nowymi produktami, które wprowadzili na rynek.
Nie ma za co, Twój post absolutnie na to zasługuje :D
UsuńMi bardzo podoba się szata graficzna ich nowych kosmetyków, ale to chyba byłoby na tyle. Chociaż te balsamy do ciała są nawet ok, ale filozofia pielęgnacyjnożyciowa coraz częściej powstrzymuje mnie przed kupowaniem produktów z parafiną.
Nie miałam nic z kolastyny, a reklamy nawet ich nie kojarzę :)
OdpowiedzUsuń