To było niezaprzeczalnie najlepsze spotkanie blogerek, w jakim było mi dane wziąć udział. Już kilka dni po ogłoszeniu spotkania odezwała się do mnie jakaś Dominika, która mieszka w okolicy i nie zna Sosnowca. Ja też nie znam, ale razem zawsze raźniej. Ustaliłyśmy więc, że spotkamy się w pociągu. Jakoś tak nie zastanawiałam się nad tym, kim jest Dominika. Ale okazało się, że ona obawiała się spotkania ze mną. Właściwie to jej się nie dziwię.
Udało nam się wysiąść na odpowiedniej stacji, a nawet dotrzeć do miejsca, z którego było widać szyld restauracji. Znajdowała się po drugiej stronie ulicy, a przejścia dla pieszych w zasięgu wzroku nie było. Obok nas stała inna dziewczyna, która też nie wiedziała, dokąd iść. "Ona też na spotkanie." - pomyślałam. Odwróciła się, podeszła do nas i zapytała, czy my też na spotkanie blogerek. No też. Dalej powędrowałyśmy razem. Od dworca do owej Restauracji jest może ze trzy minuty drogi, więcej czasu zajęło nam rozgryzienie tego, jak przejść przez ulicę.
Przy wchodzeniu do wnętrza Pubu miło zaskoczył mnie przedsionek i drewniane drzwi. Kocham przedsionki i drewniane drzwi. Natomiast po wejściu okazało się, że przedsionek jest udawany, a we mnie uderzył wszechobecny fiolet. Nienawidzę fioletu. Później dostrzegłyśmy uśmiechnięte blogerki i zaczął się ten cały spotkaniowy rozgardiasz i śmiechy.
Zasiadłyśmy przy stole, zamówiłyśmy prawie mrożone kawy, przybyła nawet Pani reprezentująca markę SkinCode, a my wciąż czekałyśmy na spóźnioną Martę. Przy okazji zaobserwowałyśmy, że w lokalu odbywa się jeszcze jedna impreza. Stypa, niestety.
Zgodnie z programem nastąpiło:
- przedstawienie marki Skincode {są ze Szwajcarii i mają profesjonalne kosmetyki; ostrożniejsza po niedawnej wpadce z pewnym produktem nałożyłam ich krem tylko na fragment skóry, który na szczęście nadal żyje i ma się dobrze}
- przedstawienie marki Oriflame {oj, dużo mam o nich do powiedzenia, ale na razie mi nie wolno} i wykonanie makijażu przez konsultantkę
- ponowna nauka kręcenia włosów na chustę z Cholerą {na całe szczęście, bo metoda świetna, a ja już zdążyłam o niej zapomnieć}
- tworzenie własnych, naturalnych toników {z materiałów udostępnionych przez Ecospa}
- wielka kosmetyczna wymiana i rozdawanie niepotrzebnych rzeczy oraz wręczanie prezentów
- kasiowy wykład na temat kupowania szpilek {wiedza cenna, a muszę przyznać, że już przywykłam do utrzymywania równowagi w niewygodnych lub zbyt dużych butach, jeżdżenia na maturę autostopem oraz potykania się na studniówkach - nigdy więcej takich sytuacji!}
Po dwudziestej uciekłyśmy z Dominiką w poszukiwaniu pociągu i biletu. Po drodze na dworzec pewien pijany Pan przesłał nam pocałunek, na szczęście w powietrzu. Później dołączyła do nas Justyna. Po pewnych perypetiach z zakupem biletu siedziałyśmy w typowym nocnym pociągu, razem z ludźmi wracającymi z imprezy i rozlanym piwem. Okazało się, że my trzy mamy ze sobą wiele wspólnego. Łączy nas trądzik, włosomaniactwo i lekkie szaleństwo. Dowiedziałam się też, że patrząc po blogu, sprawiam wrażenie "takiej zołzy". Zostałyśmy skomplementowane przez nieco trzeźwiejszego chłopaka. Doszłam też do wniosku, że chciałabym, żeby ktoś mnie tak "bardzo, bardzo, bardzo kochał", jak kogoś bardzo, bardzo, bardzo kocha inny chłopak z tegoż nocnego pociągu.
Dziewczyny wysiadły, drzwi przestały działać, impreza kilka metrów dalej rozkręciła się na dobre. Na dwie stacje przed moją docelową pociąg zamigotał na czerwono i zgasł na dobre. Rozległy się owacje, ja uciekłam na przód pociągu w poszukiwaniu towarzystwa konduktorów. Zapytałam przy okazji, jak długo będziemy czekać i na co. Okazało się, że trzeba tylko zresetować komputer. Dobrze, że pociąg nie działa pod Windowsem i nie trzeba było go reinstallować. Do domu dotarłam na kilka minut przed dziesiątą, mama powitała mnie pytaniem "Kiedy następne spotkanie?". Tak więc dziewczyny, teraz pytam ja: Kiedy następne takie spotkanie?
Szczególne podziękowania dla organizatorek: Pauliny i Alicji. Dziewczynom niesamowicie zależało na tym, żeby wszystko się udało. Było po nich widać, jak się denerwują! Było świetnie. Udało się!
You did it!
Dziękujemy.
"Łączy nas trądzik" rozwaliło mnie na łopaty kompletnie zołzo :P
OdpowiedzUsuńTaki miałam zamiar!
Usuń
OdpowiedzUsuńŁączy nas trądzik <3
pominęłaś jedno ciekawą rzecz. Po wielu różnych rozmówkach, wspólnym przyjściu na ową imprezę i wspólnym powrocie nagle pada pytanie : a jak w ogóle masz na imię ?
Nadal twierdzę, że jesteś Wirtualną Zołzą. Dzięki, że przypomniałaś o tym bardzo bardzo bardzo kochaniu, to było naprawdę wzruszające wyznanie !
Zołzą?! Przedstawię Ci się, jak mnie zaprosisz na kawę i ciacho :P A on tego nie mówił w żartach? Tak czy siak - brzmiało świetnie.
UsuńWidzę, że wypad z przygodami:) Czyli co, teraz oficjalnie już będziesz Zołzą;)?
OdpowiedzUsuńNo way! Przecież ja jestem grzeczna i absolutnie zawsze dla wszystkich miła :(
UsuńNo, oczywistość żeś miła. Dlatego się zdziwiłam, że Cię Zołzą przechrzcili;)
Usuń:*
Usuńświetna relacja :) super impreza
OdpowiedzUsuńDzięki. Super, super impreza!
UsuńBardzo bardzo bardzo kochanie musiało być słodkie :)
OdpowiedzUsuńByłam w Sosnowcu raz, przejazdem. I lubię dowcipy o Sosnowcu, o.
I już chyba tradycyjnie dodam: za rok. Mam bardzo ambitne plany na za rok ;)
Ty to się w ogóle nie odzywaj!
UsuńA ja mam studiować przez chwilę w Sosnowcu... A wiesz, dlaczego w Kato nie kupuje się mieszkań powyżej 4. piętra?
Ja też. Mam zamiar dostać się na medycynę, a potem świętować sukces przez następne 4 miesiące.
Nocny pociąg był zdecydowanie dopełnieniem tego spotkania :) Zbieraj fundusze i trzeba się zgadać na kawę, piwo etc
OdpowiedzUsuńNa bilet do Zawiercia może jeszcze coś wygrzebię... A w jakim terminie? Bo czuję, że jeżeli się nie dogadamy teraz, to już się nie dogadamy, zawsze tak jest.
UsuńO rety... żałuję, że nie wiedziałam :)))!
OdpowiedzUsuńO kurczę, tym razem zapomniałam do Ciebie napisać... To znaczy przypomniałam sobie oczywiście, ale wtedy już było zbyt późno :(
UsuńWidzę, że spotkanie świetne:)
OdpowiedzUsuńTak, tak! Ja ciągle pamiętam o Twoich bransoletkach :P
Usuńto fajnie:) odezwij się jak już będziesz mogła je zrobić;))
UsuńDzięki za wspaniałe spotkanie :) Fantastycznie było Cię znowu spotkać i poznać bliżej :)
OdpowiedzUsuńCiebie też!
Usuńno weź! nie bądź taka... co troche wrzucasz tak cudowne fotki i pokazujesz osóbki, które baardzo bym chciała poznać na żywo
OdpowiedzUsuńi zazdrosna jestem! o.
Oj, zgłoś się następnym razem! Być może ja też będę mogła przyjechać i w końcu Cię poznam tak na żywo :P
Usuńbuhahahahaaaaa ............ resetowanie pociągu mnie zabiło :D
OdpowiedzUsuńNo nie? Kurczę, za moich czasów czegoś takiego nie było.
UsuńNic tylko to powtórzyć!:))
OdpowiedzUsuńDokładnie!
Usuńja jestem z Katowic i bardzo żałuję,że ominęła mnie taka zabawa!
OdpowiedzUsuńpozazdrościć!
A w Katowicach w tym roku były co najmniej dwa spotkania!
UsuńO, no to widzę że fajnie było! :)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo fajnie!
UsuńSuper :)
OdpowiedzUsuń