A teraz będziecie miały okazję zobaczyć, dlaczego nie miałam czasu na blogowanie. Ostrzegam - pierwsza wersja tego posta zawierałam aż trzydzieści zdjęć. A ostateczna zawiera również ogromną prośbę do Was.
Ja wiem, że zdjęcie jest rozmazane. Ale za to Puszysława ma na nim przecudowną minę!
Zamek Książ. Sama budowla jest naprawdę przepiękna.
Niestety, większość wyposażenia została rozkradziona. Jeżeli chcecie zobaczyć więcej takich wnętrz - polecam Pszczynę.
Przez cały dzień zastanawiałam się, co to za roślina. Nie znałam jej ani ja, ani moja mama! A wygląda na to, że jest całkiem popularna.
W podróżach najbardziej lubię... podróżowanie. I pstrykanie fotek zza okna - tak - dla zabawy. Udało mi się uchwycić nawet sławne rosomaki na autostradzie (niestety, jechały na lawetach), ale nie wiadomo, czy można takie zdjęcia tak zwyczajnie opublikować. Wolę nie narażać się polskim służbom specjalnym, czy coś.
Oczywiście nie cały czas spędzałam na wycieczkach. Zdarzało mi się też leżeć na działce na leżaku. Co prawda nie pod palmami, ale pod czereśnią.
Zdarzało mi się też czytać pod tą czereśnią takie książki...
Malinowe - mniam! Już nie mogę się doczekać, kiedy dojrzeją moje prywatne pomidory.
Na szczęście nadszedł już czas zbiorów porzeczek - ta porcja skończyła zadżemowana na zimę w słoikach.
A jagody i kupione w sklepie maliny - zapieczone w tarcie. Przepis pochodzi z bloga White Plate.
A w celu spalenia chociaż części kalorii pochodzących z pysznych domowych wypieków, obiadków i tak dalej - powrót do domu rowerem. Przy okazji - podaję wam link do filmiku AdBustera o walce z komarami. Koniecznie muszę przetestować olejek waniliowy.
Zdarzało mi się też odwiedzać galerie handlowe i popijać mrożoną herbatkę w Coffee Heaven. Polecam cytrynową, malinowa jest zbyt słodka, a brzoskwiniowej nigdy nie mają.
Kupiłam sobie przepiękną (a przynajmniej ja tak sądzę) białą koszulę z lejącego się materiału. Była to pierwsza rzecz, jaką tego dnia dorwałam i już jej z rąk nie wypuściłam.
A zobaczcie sobie mnie, chociaż raz. I tak niespecjalnie mnie tu widać - kocham światło w przymierzalniach. Jestem również szczęśliwą posiadaczką widocznych na zdjęciu ciemnografitowych spodni z suwakami na dole i przeszyciami z Zary. Przecenionych ze stu siedemdziesięciu na osiemdziesiąt złotych. Właśnie dotarło do mnie, że to już trzecia para kupiona przeze mnie w tym sklepie w przeciągu miesiąca.
A tej koszulki nie kupiłam. Bardzo tego żałuję i naprawię mój błąd przy najbliższej okazji.
Nabyłam też zapas mydełka Savon Noir. Okazało się, że jego również trzeba używać zgodnie z instrukcją obsługi.
Na zakończenie - prośba do Was. Firma Olympus prowadzi konkurs fotograficzny, w którym nagrodami są plenery fotograficzne w polskich górach lub w Nepalu, w czasie których doradzał będzie znany polski fotograf. Kiedy się o tym dowiedziałam postanowiłam wziąć udział w tym konkursie. W końcu ile mogłabym się podczas takich plenerów nauczyć!
I tu pojawia się ta prośba. W konkursie ocenia zarówno Jury jak i osoby oglądające zdjęcia. Ponoć aby zagłosować, wystarczy tylko polubić stronę Olympus Fotolotni na Facebooku, ale wydaje mi się, że trzeba jeszcze uruchomić ich aplikację, w której można zgłaszać i oceniać zdjęcia.
W tym tygodniu tematem przewodnim są Niezwykłe spotkania, a ja dodałam zdjęcie, które widzicie powyżej i nadałam mu jakże oryginalny tytuł - Spacer w zaczarowanym ogrodzie. Pomożecie - zagłosujecie, mimo braku nagrodowej motywacji?
A co ciekawego słychać u Was? Wakacyjnie czy raczej pracowicie?
Świetne fotki!:D
OdpowiedzUsuńHaha, część zrobiona moim starym, wysłużonym telefonem :) Ale chyba nikt tego nie zauważył :D
Usuńwow, ale jesteś chudziutka *.* Ćwiczysz cos? Biegasz?
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement! Powiem tak - do idealnej figury brakuje mi 3kg mniej oraz 30min ćwiczeń dziennie więcej :) Na zdjęciu to raczej kwestia kąta, pod jakim było robione oraz ubrania - ten sweter w połączeniu z tymi spodniami wyglądał na mnie naprawdę świetnie :D Zazwyczaj sprawdzają się rurki i lejąca koszulka sięgająca do połowy (że tak powiem) tyłka - w ten sposób odejmuję sobie 3kg z nadwyżką nawet. Mam jednak mały problem z powodu upałów - szorty to jednak nie rurki i zbyt duży sweter - nie da się w nich schować :D
UsuńSwietne zdjęcia! :)
OdpowiedzUsuńStarałam się, jak zawsze ;)
UsuńZaintrygowała mnie ta koszula, ten haft jest śliczny. Gdzie ją dorwałaś? Aż nie mogę uwierzyć, że to rzecz z sieciówki.
OdpowiedzUsuńReserved ;) Nie mam tyle cierpliwości, żeby szukać ubrań gdziekolwiek poza sieciówkami :D
Usuńte bluzeczki z myszką Mickey są słodkie ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Że też jednej nie kupiłam :(
UsuńNie wiem dlaczego, ale zawsze sobie wyobrażałam, że jakbyś się odwróciła, to miałabyś twarz Puszysławy;)
OdpowiedzUsuńSerio, czytasz takie rzeczy w dni wolne od myślenia?
A ja Ciebie widzę w kapturze :P Chociaż Twoje oko na zdjęciu w nowej fryzurze przypomina mi jakąś aktorkę, tylko nie mogę sobie przypomnieć, jaką.
UsuńCzytam, a raczej próbuję. Chyba nie mam innego wyjścia, wątpię, żebym się za to zabrała w trakcie roku szkolnego. A to jest już prawie trzeci miesiąc wakacji, musiałam się w końcu zabrać za coś pożytecznego :D
Ta koszula wydaje się być świetna :)
OdpowiedzUsuńTak, niewiele widać na tym fragmencie :D http://www.reserved.com/pl/pl/woman/newseason/blouses-shirts/y1823-01x/shirt-with-embroidered-applique
UsuńJednakże uważam, że lepiej wygląda z niepodwiniętymi rękawami i lekko rozpięta u góry :P Ale co kto lubi.
Oczy Twojego kociaka są hipnotyzujące!
OdpowiedzUsuńAnomalia
Haha, przekażę jej ten komplement ;)
Usuń