4 marca 2013

Płukanka czekoladowocynamonowa.

Dziś kończy się akcja Laogeny - Miesiąc Płukanek. Dowiedziałam się dzięki niej jednego - zarówno moje włosy jak i skóra głowy za płukankami nie przepadają. Poniżej zamieszczę krótkie podsumowanie oraz przepis na tytułową płukankę.




Czego potrzebujemy?

Oczywiście nie tabliczki czekolady i kawałka kory cynamonu, a gorzkiego kakao i kory sproszkowanej. Te pierwsze po prostu lepiej prezentują się na zdjęciu. Oraz pół litra wody i małego garnka.


Jak wykonać płukankę?

Do garnka wlałam niecałe pół litra wody, włączyłam gaz, dodałam nieco ponad czubatej łyżki kakao, szczyptę cynamonu i przez chwilę gotowałam całość, ciągle mieszając. Później odstawiłam na chwilę garnek. Co większe cząstki opadły, płyn przelałam do butelki. I wypłukałam nią włosy po myciu.


Efekty, jakie zaobserwowałam.

Przede wszystkim moje jasne włosy nabrały bardzo ładnego odcienia. Liczyłam też na nawilżenie i błysk, niestety, nie udało mi się ich uzyskać. Końce były splątane, jak po każdej płukance, jedynie te zdrowe - 10 cm od skóry - wydawały się być sztywniejsze i uniesione. I pięknie pachniały!


Znalazłam też post o podobnej płukance na blogu Eve :)

Maska/płukanka z kakao

Możecie zweryfikować mój pomysł. A kakao jako dodatek do masek uwielbiam.


Przetestowane płukanki:

  • czekoladowocynamonowa.
  • kawowa - zaparzona fusiasta kawa. Działa chyba najlepiej ze wszystkich, włosy po niej są gładsze i sztywniejsze, lepiej się układają. Wydaje mi się też, że przyczyniła się do zwiększenia liczby babyhair na mojej głowie.
  • lniana - włosy są po niej miększe i nawilżone, lubię ją.
  • ogólnie pojęte ziołowe - wspominałam już o nich, zdecydowanie mi nie służą, prawdopodobnie z powodu braku ziół śluzowych.
  • octowa i cytrynowa - niby powinny domknąć łuski, a mam po nich megapuch. Blondhaircare wspominała, że nie służą one włosom wysokoporowatym. A ja takowe posiadam. Więc to pewnie dlatego.


Niestety, po użyciu każdej z tych płukanek, miękkie i gładkie po użyciu odżywki lub maski włosy stają się sztywne i splątane.


Używacie płukanek? Służą Wam, czy reagujecie na nie podobnie jak ja?

19 komentarzy:

  1. u mnie wszystko zależy od płukanki... ale spróbuje niedługo tej z kakao :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też na różne płukanki reaguję różnie, ale na żadną tak, jakbym sobie tego życzyła :/

      Usuń
  2. Kakaowo -cynamonową robiłam parę razy i byłam bardzo zadowolona, na moich ciemnych włosach nadała ciepłych refleksów:) kawowa faktycznie pobudza cebulki do wzrostu, z lnem (żelem) moje włoski się nie lubią,a co do octu i cytryny to robiłam osobno, ale dodawałam l-cysteiny do octowej i efekt był lepszy - piękny połysk:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie mieszałam octu z cytryną, tylko uznałam je za podobne i dlatego napisałam o nich w jednym punkcie :D Nie próbowałam jeszcze l-cysteiny, ale dużo czytałam. Brzmi ciekawie!

      Usuń
  3. Ja jakoś nie mam nerwów do płukanek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie próbowałam, aczkolwiek mam w planach przetestować płukankę z kakao :)

    OdpowiedzUsuń
  5. pierwsze słyszę o płukance z kakao i cynamonu :D włosy muszą pięknie pachnieć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O cynamonie pisała kiedyś Anwen. A pachną niczego sobie ;)

      Usuń
  6. Nazwa bardzo aromatyczna, może kiedyś się skuszę, chociaż na razie kombinuję z ziołami :)

    Chciałam również Ci powiedzieć, że zostałaś przeze mnie nominowana do liebster blog award, jeśli chcesz wziąć udział i odpowiedzieć na moje pytania, będzie mi bardzo miło :)
    (http://meenthe.blogspot.com/2013/03/tag-liebster-blog-award-po-raz-drugi-i.html)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe pytania, więc prawdopodobnie na nie odpowiem :))

      Usuń
  7. Więc, które płukanki domkną łuski wysokoporowatym?;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego, co wiem, łuski domyka chłodna woda i kwaśne płukanki, czyli np. ta z octem lub cytryną, ale w niskim stężeniu, bo zbyt wysokie może zadziałać dokładnie na odwrót - spuszyć.

      Usuń
  8. Ja najbardziej zadowolona byłam z płukanki z mydlnicy (nawilżenie i połysk) i kakaowej włoski były mięsiste i usztywnione:) mam w planach płukankę z kwiatu czarnego bzu:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A moje włosy po mydlnicy były suche i sztywne, natomiast nieźle zareagowała na nią skóra głowy - nie potrzebowałam szamponu do mycia. Bzu chyba też już próbowałam z, niestety, marnym skutkiem.

      Usuń
  9. To mi, z kolei nie posłużyła płukanka z kawy, włosy były szorstkie, sztywne i suche, a na domiar złego bardzo podkreśliła mi rozdwojone końcówki (a dopiero co podcinałam przed jej zastosowaniem). Co do bzu, to czemu 'z marnym skutkiem'?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wszystkie ziołowe, ta również wysuszyła mi włosy. :(

      Usuń
  10. Eh, zawsze coś z coś ;/ a ja akurat dziś kupiłam ten bez, no nic spróbuję i zobaczymy czy coś z tego bd.

    OdpowiedzUsuń

Uprasza się o przeczytanie tekstu przed zostawieniem komentarza oraz niezawieranie w nim zaproszenia, ani linku do własnego bloga, o ile nie ma po temu wyraźnego powodu {na przykład uwagi w treści posta}.