W notce Spa Day pisałam o peelingu i maseczce, obiecałam też przepisy. Wywiązuję się z danego słowa - dzisiaj pierwszy przepis - na peeling :)
Składniki:
- zaparzona kawa - fusy z ekspresu lub z kubka - ok. 3 czubatych łyżeczek
- łyżeczka miodu
- szczypta (!) cynamonu
- 1/3 łyżeczki oleju ze słodkich migdałów
- kropla kwasu hialuronowego
- szczypta kakao
Wszystkie składniki musimy wymieszać i masować taką papką czystą skórę - oczywiście delikatnie, to bardzo mocny peeling, ale na mojej skórze sprawdza się świetnie. Kiedyś dodałam też niewielką ilość żelu micelarnego z biedronki, w celu lepszego oczyszczenia. Dzięki miodowi, olejowi i kwasowi hialuronowemu nie podrażnia mnie, a wręcz nawilża i genialnie wygładza. Pozostawia na skórze tłusty film, którego pozbywam się dzięki maseczce. Poza świetnym działaniem peeling cudownie pachnie - czułam połączony zapach wszystkich produktów (olej i kwas są bezzapachowe) - taki ciastkowo-pierniczkowo-świąteczny :)
Wieczorkiem wrzucę przepis na maseczkę, może ktoś skusi się na takie połączenie. To chyba najlepszy twarzowy mix, jaki do tej pory wymyśliłam - efekt miękkiej i przyjemnej w dotyku skóry utrzymywał się aż przez 3 dni :)
zaraz zabieram sie za zrobienie tego peelingu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sprawdził się u Ciebie równie dobrze, jak u mnie ;)
Usuńpeeling z kawy używałam w celu ujędrnienia i likwidacji cellulitu, świetnie się sprawdzał! Pięknie wygładza i naprawdę ujędrnia:) twoja wersja też bardzo ciekawa, chętnie wypróbuję!
OdpowiedzUsuńbuźka
Jestem zbyt leniwa, aby używać tego peelingu do całego ciała, ale kiedyś muszę się dokładnie wymasować :)
Usuń