Pamiętam, jak wieki temu czytałam o jakiejś skomplikowanej kombinacji mycia włosów z nakładaniem odżywek. Najpierw trzeba było włosie odżywką nasmarować, żeby je przed złym działaniem szamponu ochronić. Potem umyć tylko skórę, najlepiej jeszcze metodą kubeczkową czyli uprzednio spienionym szamponem, opłukać i nałożyć maskę. Chyba nawet tego próbowałam, ale taka ogromnie czasochłonna przesada kompletnie się na moich włosach nie sprawdzała.
Zawsze myłam włosy, nakładałam maskę lub odżywkę i było ok. Ale jakiś czas temu treściwe maski stosowane po myciu zaczęły przeciążać moje włosy. Później przeciążały je nawet zwyczajne odżywki. Przez chwilę pomyślałam i postanowiłam nałożyć maskę przed myciem, na suche włosy. Tak na pół godziny. Potem włosy zwyczajnie umyłam. Za pierwszym razem urządziłam im detoks, nie nakładając po myciu niczego. Dwa dni później zdecydowałam się na nałożenie lekkiej odżywki i serum na końce. To był strzał w dziesiątkę.
Ogólnie OMO {odżywka/olejowanie-mycie-odżywka} polega na odżywieniu włosów również przed myciem. Takie postępowanie sprawdza się zarówno na włosach przesuszonych, dając dodatkowe nawilżenie i regenerując je, jak i na włosach cienkich i skłonnych do obciążania, ponieważ umożliwia zastosowanie po nim lekkiej odżywki lub sprayu albo serum w celu zabezpieczenia końcówek i zupełnie nie odbiera włosom objętości.
Wczoraj. Wczoraj skonstatowałam, że to, co zrobiłam z maską przed myciem to właśnie OMO, do którego nigdy nie mogłam się przekonać. Sądziłam, że tą maskę trzeba na mokre włosy, na długo, że będzie niewygodnie. To nie tak.
Nakładam maskę na suche włosy. Zazwyczaj wybieram tą z efektem laminowania, bo zawiera proteiny, które robią moim włosom dobrze i ładnie. Drugim powodem, dla którego stosuję głównie ją jest fakt, że zupełnie nie sprawdza się, gdy stosuję ją po myciu. Poza tym jest treściwa i... zawiera lekki silikon. Niby zmywalny, ale jednak stosowana zbyt często nawet przed myciem{!} obciąża mi włosy. Dlatego jutro ją odpuszczę, ale na noc wsmaruję we włosy dwie krople oleju. Sama lekka odżywka "po", bez oleju przed myciem, mogłaby moim włosom nie wystarczyć. Czasem mieszam też maskę z olejem. Wsmarowuję około łyżki w suche włosy, rozczesuję TangleTeezerem i zostawiam na jakiś czas, zazwyczaj około pół godziny.
Później zwyczajnie myję włosy. Jak zwykle średniomocnym szamponem. I nakładam lekką odżywkę, ewentualnie również silikonowe serum na końcówki. Aktualnie używam zestawu widocznego na zdjęciu, ale próbuję jeszcze z nową Isaną Volumen, która faktycznie dodaje nieco objętości.
A co, jeżeli problemem nie są włosy obciążone, a suche i zniszczone? Możesz zastosować bardziej treściwą odżywkę lub maskę również po myciu. Do tego serum lub spray i cierpliwość.
Przed myciem można zastosować również kremolejowanie lub olejowanie z odżywką. Zwracam jedynie uwagę na niewielką różnicę pomiędzy treścią tych starych i aktualnie czytanego przez Ciebie posta. Z pozytywnymi skutkami stosuję "przed" odżywkę zarówno z proteinami jak i łatwo zmywalnym silikonem. Czyli jednak wszystko zależy od włosów i ich aktualnych potrzeb.
Przed myciem można zastosować również kremolejowanie lub olejowanie z odżywką. Zwracam jedynie uwagę na niewielką różnicę pomiędzy treścią tych starych i aktualnie czytanego przez Ciebie posta. Z pozytywnymi skutkami stosuję "przed" odżywkę zarówno z proteinami jak i łatwo zmywalnym silikonem. Czyli jednak wszystko zależy od włosów i ich aktualnych potrzeb.
To tyle. Metoda jest prosta, a dla zauważalnych efektów odżywienie przed myciem wystarczy stosować dwa razy w tygodniu. Chyba zostanę przy tym sposobie na dłużej.
Natomiast już jutro zastanowimy się, co może być przyczyną złego wyglądu włosów. A na pojutrze szykuję włosową aktualizację. A za dwa tygodnie, w ramach {KAS}, porozmawiamy o tym, dlaczego Isana Volumen robi niektórym na włosach kuku.
bardzo lubię tę metodę, często jako pierwsze O stosuje produkty które średnio się spisują lub też te które nic nie robią, często je dodatkowo tuninguje
OdpowiedzUsuńPatrz, zapomniałam o tym wspomnieć. Ta maska z efektem laminowania zastosowana po myciu kompletnie się u mnie nie sprawdza. Podobnie jest z balsamem Seboradin zastosowanym bez użycia czegokolwiek przed myciem.
UsuńMuszę spróbwować tego OMO :)
OdpowiedzUsuńPrzez jakiś czas także nakładałam maskę przed myciem, nałożona po nie sprawdziła się, nałożona przed działała o niebo lepiej. Muszę powrócić do tej metody od czasu do czasu :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zrezygnowałam z OMO i chociaż mam suche i zniszcznone włosy, to teraz są bardziej zadowolone.
OdpowiedzUsuńA jak reagowały na OMO? Ja właśnie pamiętam, że gdy ratowałam je po długotrwałym katowaniu prostownicą, stosowanie maski przed nie dawało dobrych efektów. Dopiero za jakiś czas zaczęło działać kremolejowanie.
UsuńNo ja się właśnie ciągle nie mogę przekonać do tej metody (bo za dużo zachodu). Ale niechcący ją stosuję w te dni, kiedy przed myciem nakładam olej:)
OdpowiedzUsuńJa już od jakiegoś czasu stosuję tą metodę i mnie pasuje:)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny blog ;-)
OdpowiedzUsuńKażdą maskę stosuję przed myciem, bo inaczej moje włosy są obciążone. Uroda cienkich włosów :)
OdpowiedzUsuńJa metody OMO jeszcze nie próbowałam. Ciągle jest dla mnie "skomplikowanym" sposobem, ale kiedyś temat na pewno ogarnę :P
OdpowiedzUsuńoo przypomnialas mi o tej metodzie, nie wiem czemu przestalam ja stosowac, bo moim suchym wlosom na pewno przyda sie dodatkowe odzywienie i nawilzenie, dobry post:)
OdpowiedzUsuńU mnie się jakoś nie sprawdza, albo po prostu nie umiem tego robić. :D
OdpowiedzUsuńMoją ulubioną metodą jest OOMO :) Najpierw olejuję włosy, sam olej zmywam odżywką "myjącą", na skórę głowy idzie delikatny szampon, a potem jeszcze na wszystko maska/odżywka :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię OOMO, ale najczęściej stosuję OMO albo OM. U mnie przed myciem bardzo dobrze spisują się maski z proteinami. Też nakładam je na suche włosy, choć większa część osób twierdzi, że powinno się na wilgotne. Od tej pory kiedy stosuję te metody moje włosy są dużo gładsze i bardziej dociążone :)
UsuńTo jest właśnie to, co się u mnie nie sprawdza. Jakimś cudem ta odżywka nałożona po oleju niweluje jego działanie. Ale też preferuję proteiny. I przed i po i zawsze i wszędzie. Chociaż dzisiaj nałożyłam tylko po i jest super!
UsuńU mnie właśnie szampon "niweluje" efekt olejowania, nieważne jaki by on nie był łagodny... Ale grunt to znaleźć to, co pasuje własnym włosom zamiast ślepo kierować się tym, co piszą inne włosomaniaczki :D
UsuńA masz już odratowane włosy? Ja miałam tak przez długi, długi czas! Dopiero jakoś niedawno to się zmieniło.
UsuńNo to już się nie mogę doczekać pogawędki o włosowym kuku po Isanie, o którym już Ci wspominałam na fb zresztą ;))) Fajnie, że u Ciebie się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńA to Ty byłaś! Zastanawiałam się, czy ten ktoś się odezwie : D Uwielbiam ją!
Usuńja kiedyś zawsze przed myciem nakładałam olej i nie wiedziałam że myje metodą OMO, myslałam że musi to być koniecznie odżywka ;p
OdpowiedzUsuń