9 września 2013

Kremolejowanie włosów? Czego te blogerki nie wymyślą...

Na pomysł połączenia kremów i olejów wpadłam już jakieś pół roku temu, ale dopiero teraz przyszło mi do głowy opisanie go. Co by tu jeszcze powiedzieć we wstępie... Połączenie kremu z olejem wydaje mi się być taką bardzo mocną odżywką lub maską. Myślę, że świetnie sprawdzi się na suchych, zniszczonych i wysokoporowatych włosach. A po co to wszystko? Sam olej niewiele daje moim włosom, a sam krem totalnie się na nich nie sprawdza.


Jaki krem?

Wybieram te o jak najbardziej naturalnym składzie, z dużą ilością olejów. Oprócz nich w składach moich kremów znajdują się inne emolienty oraz humektanty - takie, jak w typowych odżywkach {cetearyl alcohol, gliceryna, mocznik, karbomer}. Używam Isany z mocznikiem, ale wersji do ciała oraz kremu HIPP. Zawsze unikam polyquaterniów, w tym przypadku również silikonów - używam ich tylko po  myciu - w celu zabezpieczenia końcówek lub celowego, chwilowego dopiększenia włosów.

Krem jako odżywka bez spłukiwania

Kiedy podczas wysychania włosów widzę, że są jakieś takie spuszone i bez życia, wsmarowuję w nie od połowy długości krem dla dzieci HIPP w ilości odpowiadającej ziarnku grochu lub mniejszej. Zdarza mi się też wsmarowywać krem w całkiem suche włosy, ale efekt jest nieco słabszy.

Kremolejowanie

Mieszam krem i olej, wsmarowuję w rozczesane włosy, zazwyczaj zostawiam na noc. Wydaje mi się, że zmycie takiej mieszanki jest nieco łatwiejsze, niż zmycie samego oleju. Możemy też wymieszać olej z odżywką {proporcje 1:3} i nałożyć na jakiś czas, przed myciem. To pomysł mojej włosowej siostry - Blondregeneracji.

Olejowanie na krem

O tym sposobie przeczytałam już dawno temu na blogu Aladrieli. Niestety - totalnie się u mnie nie sprawdził. Włosy po umyciu były sztywniejsze i bardziej suche, niż zazwyczaj. Alternatywa dla olejowania na odżywkę.

Spray do olejowania

Sam pomysł z pryskaniem włosów pochodzi oczywiście od Anwen. Ja swój spray wykonałam tak: dokładnie wymieszałam łyżkę odżywki, łyżkę kremów oraz dwie łyżki oleju. Następnie dodałam nieco wody z płatków owsianych{proteiny}, mieszałam do czasu dokładnego rozpuszczenia się wszystkich składników i uzyskania płynnej konsystencji. Wlałam tą maź do butelki z atomizerem i uzupełniłam wodą owsianą, pozostawiając nieco wolnego miejsca, dzięki czemu możliwe jest wstrząsanie przed użyciem. Kremy i odżywka nieco emulgują olej, a konserwanty wydłużają trwałość mieszanki. Załóżmy, że będą to dwa tygodnie.

Maska ze wszystkim

Kremy i olej mogą być świetnymi dodatkami do maski nakładanej przed myciem, chociaż w tym przypadku omijałabym skórę. Kiedyś przypadkowo odkryłam też "nowy sposób olejowania". Zmieszałam wszystko, co przyszło mi do głowy: odżywkę, maskę, miód, kwaśną śmietanę, kremy i oleje i wsmarowałam we włosy po myciu tak, jak normalną odżywkę. Za jakiś czas spłukałam i pozostawiłam do wyschnięcia. Oczywiście włosy w tym stanie uniemożliwiają pokazywanie się publicznie. Ale po umyciu następnego dnia wyglądały wyjątkowo dobrze. Aczkolwiek czasochłonność tej metody powoduje, że taką kombinację wypróbowałam zaledwie dwa razy w życiu.

Haczyk

Tak jak mówiłam na początku, jest to ekstremalna wersja pielęgnacji. Włosy są silnie nawilżane, możemy doprowadzić nawet do przenawilżenia, więc przydają się proteiny. Odważyłam się nawet na dodanie do maski żelatyny i zamiast zwyczajowego suchego puchu po wysuszeniu na mojej głowie znajdowały się całkiem ładne, zdrowe włosy.

Kombinatorstwo? Pewnie tak, ale spray jest wyjątkowo skuteczny i wygodny w użyciu, a kremolejowanie jest równie wygodne, jak zwykłe olejowanie. Przy tym chyba udało mi się wymyślić nowe słowo związane z olejowaniem. Bo przecież mogłabym zatytułować post "kremy w pielęgnacji włosów". Ale to nudne i oklepane. A takie "kremolejowanie"? Chwytliwe, przyznajcie. Która z Was łączy oleje i kremy? Jak wrażenia?

32 komentarze:

  1. U mnie "kremolejowanie" nawet się sprawdza, ale wolę zwykłe olejowanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie moim włosom oleje praktycznie nic nie dają :(

      Usuń
    2. To mamy porobny problem. Ja właściwie też rzadko widzę jakikolwiek efekt na włosach po olejach. Hipp zrobił szał, czy na sucho czy na mokro a poza tym... właściwie zero efektu, niezależnie od oleju i metody.

      Usuń
  2. U mnie sprawdził się kakaowiec z isany, znacyz masło :) Bez żadnych dodatków- idealne było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie szału w jego wypadku nie ma, ale za to ładnie chroni włosy w saunie :)

      Usuń
    2. Bardzo chcę kupić to masło. To i to z Lidla. I obiecuję sobie, że kupię, jak tylko wykorzystam wszystkie balsamy do ciała. A mam ich chyba z 5. Wrrr. No nie mogę kupić kolejnego :(

      Usuń
    3. Miałam podobne odczucia jak Weronika co do tego kremu. I chyba nie tylko ja, bo za każdym razem jest w promocji to najszybciej znika z półek:D

      Ciekawa ta Twoja metoda. Opatentuj, może być niedługo o niej głośno:D

      Usuń
    4. No, mam już kilka przepisów na maseczki do opatentowania. Ale chyba za dużo załatwiania z tym.

      Usuń
  3. Jakoś nie próbowałam jeszcze kremu do włosów. Pewnie dlatego, że kremów używam tylko do twarzy, a jak już znajdę taki o dobrym składzie, wolę go nie zużywać na włosy, gdzie same oleje sprawdzają się doskonale. Jeśli kiedyś zdarzy mi się kupić taki, który mnie uczuli, pewnie wyląduje na włosach. Wcześniej nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja mam zawsze nadmiar kremów, stąd zużywanie ich na wszelkie możliwe sposoby. Dokładnie na odwrót :D

      Usuń
  4. Krem stosuję jedynie jako odżywkę bez spłukiwania i przy regeneracji loków, ale raczej sporadycznie... Jeszcze nie zdecydowałam się na połączenie kremu i oleju, ale nie mówię "nie" :) samo kremowanie się u mnie w ogóle nie sprawdziło, to może z olejem da radę...

    OdpowiedzUsuń
  5. o jak fajnie że tu trafiłam zapomniałam o tej metodzie pędzę nakładać akurat mam ten krem z Isany więc działam i zostaję na dłużej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja na razie nie mam kremu, który by spełnił moje oczekiwania (miał fajny skład i dużą pojemność).... a olei mam trochę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo lubię łączyć krem z olejem :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem laikiem w tym temacie. Moje kremowanie ogranicza się do przeciągnięcia świeżo nakremowanymi dłońmi po włosach jak widzę, że się puszą;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę tego spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja łączę olej z maską i bardzo sobie chwalę taką kombinację.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeszcze nie nakładałam kemu na włosy :P jakoś mnie do tego nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. A no popatrz, muszę wypróbować :) choć moje włosy ostatnio są mga wybredne i już nie wiem jak sobie z nimi radzić :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja dziś spróbowałam opcji mieszania oleju z odżywką i jestem pod wrażeniem, to była jedyna metoda, której do tej pory nie próbowałam i przy niej już pozostanę :)
    Fajny post!

    OdpowiedzUsuń
  14. Słyszałam zarówno o olejowaniu włosów jak i kremowaniu. Olejowania czasem używam, ale kremów jeszcze nie próbowałam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kremowanie chyba nie jest dla mnie - lubię ten cały proces olejowania :) A Masło z Lidla też chcę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy pomysł, myślę, że sprawdzi się na moich włosach ;>

    OdpowiedzUsuń
  17. Jakoś się do kremu na włosy przekonać nie potrafię.

    OdpowiedzUsuń
  18. lubię taki mix, sama o nim niedawno pisałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Wiedziałam, że ktoś o tym pisał! Tylko za nic nie mogłam sobie przypomnieć, kto to był.

      Usuń
  19. Stosowałam tylko olejowanie włosów. W zasadzie przyznam się, że nie słyszałam o kremowaniu, a już w ogóle nie o takim mixie. Ciekawy post.

    OdpowiedzUsuń
  20. ja dziś robiłam eksperyment z mieszaniem oleju i kremu i właśnie szykuję o tym post :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Też mieszam wszystko ze wszystkim ;D Kremy, oleje, maski teraz chcę jakieś pólprodukty zamówić:)

    OdpowiedzUsuń
  22. ja jeszcze tej metody nie stosowałam, nie kremowałam też włosów, ale myslę, że jeszcze wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń

Uprasza się o przeczytanie tekstu przed zostawieniem komentarza oraz niezawieranie w nim zaproszenia, ani linku do własnego bloga, o ile nie ma po temu wyraźnego powodu {na przykład uwagi w treści posta}.