Dziś stwierdziłam, że mam nowe hobby. Okazało się, że nawet osoba, która przypala wodę na herbatę może gotować! I między innymi na gotowaniu spędzam mój nadmiar wolnego wakacyjnego czasu.
Te ciasteczka są bardzo szybkie i łatwe w przygotowaniu, a w dodatku smakują całkiem nieźle (no dobrze, może Snickers to nie jest, ale przynajmniej są zdrowe i mają nieco mniej kalorii). Możemy wrzucić do garnka to, co akurat mamy w domu i za chwilę cieszyć się zdrowymi słodyczami.
Cały przepis sprowadza się do dokładnego rozgniecenia widelcem dużego, bardzo dojrzałego banana, dodania do niego jajka i dużej łyżki miodu, wymieszania i dorzucenia płatków owsianych, otrębów, orzechów i bakalii. Czegokolwiek, co lubimy. Całą paćkę należy następnie wymieszać i ewentualnie (jeżeli jest zbyt rzadka) dodać łyżkę mąki lub nieco otrębów. Następnie trzeba ją wyłożyć na blachę (polecam posmarowanie blachy wcześniej tłuszczem, nawet jeżeli jest teflonowa) i wsadzić do piekarnika. W założeniu pieczenie miało trwać około dwudziestu minut w temperaturze 150-180 stopni. Po tym czasie wyjęłam jedno ciasteczko i stwierdziłam, że jeszcze chwila w piecu reszcie nie zaszkodzi. W końcu nie wiem, ile to pieczenie trwało, ale to zależy od grubości i wielkości ciastek. Moje siedziały około 25 minut. Na wszelki wypadek zawsze testuję swoje wypieki przed wyjęciem. Ciasteczka wstawiłam do już nagrzanego piekarnika.
Ja wiem, że moje ciasteczka wyglądają jak sklejone trociny. Ale smakują... noooo, całkiem nieźle. Nieco bananowo. W końcu posmarowałam je roztopioną gorzką czekoladą, ale bardziej smakowały mi bez niej. Tym razem zakupię jakiekolwiek bakalie i powtórzę pieczenie. Jestem pewna, że z kandyzowanymi owocami i orzechami będą pyszne!
Nie zapomnijcie wygonić kota z piekarnika, nawet jeżeli nie będzie chciał wyjść. Ponoć koty są żylaste i gumiaste, a więc niezbyt smaczne i w dodatku długo się pieką. No i ta sierść. Lepiej upiec ciasteczka ;)
Ale ta pogoda nieprzyjemna. Tak ciemno i ponuro, że nawet zdjęcia wychodzą smutne. No, chyba że to komputer tak przekłamuje mi kolory. Plamy w poprzednim bannerze miały u mnie kolor granatowy, a w rzeczywistości są fioletowe.
Zaprojektowałam przed chwilą nagłówek bloga! Nie mogę się już doczekać jego namalowania. I mam problem z czcionkami. Dziewczyny, jaką czcionkę polecacie do tytułów postów?
Następnym razem, jak zabiorę się za pieczenie takich zdrowych ciasteczek wykorzystam ten przepis ;)
OdpowiedzUsuńA ja aż zrobiłam się głodna, pisząc. Chyba niedługo znów je upiekę :)
Usuńczcionke wybierz wg uznania, na prawde :) a ciasteczka wygladaja przepysznie <3
OdpowiedzUsuńAle właśnie nie mogę się zdecydować :D Ale chyba będę musiała poprosić o pomoc dopiero po wstępnych zmianach, bo na razie nie wiadomo, o co mi chodzi. Jak zawsze z resztą.
UsuńJak Cię naszło na pieczenie! Bardzo dobrze. Ja jakoś zmusić się nie mogę. Ale co racja to racja - swoje zdrowsze niż sklepowe!
OdpowiedzUsuńKot Ci się Anielki za dużo chyba naczytał, że się do pieca ładuje;)
Szykuję się do upieczenia czegoś na poważnie jutro :) Tylko nie mogę się zdecydować, czego chcę. Jak zawsze.
UsuńCzy ja wiem, czy Anielki. Myślę, że to dlatego, że tam jest ciepło, ciemno i można spać w spokoju :D
Mniam, narobiłaś mi ochoty na słodycze :)
OdpowiedzUsuńHahaaa, sobie też :D
UsuńEj ja jestem na diecie i mi nie wolno, a tu takie cuda.....
OdpowiedzUsuńPłatków owsianych nie możesz jeść? To co to za dieta!?
UsuńO jejku, przez Ciebie jestem głodna *.* żałuję, że muszę się jutro szykować do wyjazdu bo zabrałabym się za robienie tych ciasteczek :))
OdpowiedzUsuńWyjazd? Kocham wyjazdy! Wyjazdy są lepsze nawet od ciasteczek :D
Usuńbędę pamiętała o kocie xd
OdpowiedzUsuń